Nie milkną echa piątkowych słów Szymona Hołowni o "zamachu stanu". Marszałek Sejmu w sobotę wyjaśnił, że sformułowania "zamach stanu" użył nie w znaczeniu prawnym, tylko w znaczeniu politycznej diagnozy. Wcześniej jego słowa stanowczo skomentował premier Donald Tusk.

  • Szymon Hołownia wyjaśnił, że mówiąc o "zamachu stanu", miał na myśli polityczną diagnozę, a nie znaczenie prawne.
  • Premier Donald Tusk stanowczo skomentował słowa Hołowni, podkreślając, że nieodpowiedzialne wypowiedzi mogą mieć poważne konsekwencje.
  • Hołownia ujawnił, że po wyborach prezydenckich pojawiały się sugestie, by opóźnić zaprzysiężenie Karola Nawrockiego lub nie uznać wyniku wyborów.
  • Lider Polski 2050 zaapelował, by nie doszukiwać się spisków i nie podważać demokratycznego werdyktu wyborców.

Szymon Hołownia w piątek w Polsat News powiedział, że wielokrotnie sugerowano mu, aby opóźnił zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta RP i dokonał w ten sposób "zamachu stanu". Pytany, kto składał mu te propozycje, mówił o ludziach, którym "nie podobał się wynik wyborów prezydenckich".

Tusk o "bardzo poważnych konsekwencjach"

Do tej wypowiedzi lidera Polski 2050 odniósł się w sobotę m.in. premier Donald Tusk. Ostatnio mamy przykłady, jak niepoważne zachowanie albo niepoważne słowa mogą zrodzić bardzo poważne konsekwencje. Jak puszczamy dzieci na wakacje, to im przecież mówimy: "nie rób głupot, bo głupoty mogą zamienić się w dramat". W polityce jest dokładnie tak samo - oświadczył Tusk. 

Dodał, że polityczne gesty czy nieostrożne, niepoważne lub niedojrzałe decyzje mogą mieć bardzo poważne konsekwencje "dla ludzi i dla całych państw".

Proszę wszystkich, którym jeszcze zależy tak samo, albo chociaż trochę tak mocno jak mnie, na koalicji 15 października, żeby się ogarnęli i żeby zrozumieli, że polityka to jest poważna gra - ze względów zewnętrznych i wewnętrznych; i że w polityce nie może być miejsca, albo musi być jak najmniej tego miejsca, na wyścigi albo na zdrajców, głupców albo ludzi bez wyobraźni - powiedział szef rządu.

Hołownia: Widzę, że jest potrzeba

W sobotę po południu Hołownia na prywatnym koncie na Facebooku wyjaśnił, jakie były jego intencje, gdy mówił o "zamachu stanu".

"Widzę, że jest potrzeba, więc wyjaśniam, że sformułowania 'zamach stanu' użyłem we wczorajszym 'Gościu Wydarzeń', podobnie jak wielokrotnie wcześniej, nie w znaczeniu prawnym - co zresztą w rozmowie zostało wyraźnie podkreślone - a politycznej diagnozy, opisu sytuacji, w której dochodzi do poważnej destabilizacji państwa i podważenia zasad demokracji" - napisał Hołownia.

Dodał, że od drugiej tury wyborów prezydenckich wygranej przez Karola Nawrockiego, "w przestrzeni publicznej wielokrotnie formułowano wobec niego oczekiwania, by nie uznać werdyktu wyborców, nie zwoływać Zgromadzenia Narodowego w celu zaprzysiężenia prezydenta elekta albo dokonać obstrukcji poprzez ogłaszanie w Zgromadzeniu przerw, wzywano do niekonstytucyjnego przejęcia obowiązków prezydenta czy wreszcie - zarządzenia nowych wyborów".

"Odpowiadałem jednoznacznie i zgodnie z prawem"

"Na wszystkie te, padające publicznie, sugestie odpowiadałem jednoznacznie i zgodnie z prawem: wyborom prezydenckim przysługuje domniemanie ważności, należy wyjaśnić na drodze postępowań prokuratorskich wszystkie przypadki nieprawidłowości w procesie wyborczym, nie ma podstaw faktycznych i prawnych do niezwołania Zgromadzenia Narodowego i odebrania przysięgi od nowo wybranego prezydenta RP" - podkreślił marszałek Sejmu.

Dodał, że "stabilność instytucji państwa, ciągłość władzy i zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi to wartości, których - zwłaszcza w obecnej sytuacji - nie wolno podważać". "A wszelkim próbom ich kwestionowania, a więc destabilizowania państwa, podobnie jak jednomyślni w tej sprawie wszyscy liderzy koalicji 15 października, stanowczo się przeciwstawiam i nadal będę się przeciwstawiał" - oświadczył Hołownia.

Zwrócił też uwagę, że od wyborów prezydenckich minęły już prawie dwa miesiące. "Apeluję do obu stron politycznego sporu, by z jednej strony nie doszukiwać się spisków tam, gdzie ich nie ma, z drugiej - nie podważać demokratycznego werdyktu wyborców, niezależnie od tego, jakie emocje budzi" - zakończył wpis lider Polski 2050.

Śliz: Hołownia nie oskarżał koalicjantów

Szef klubu Polska 2050 Paweł Śliz w rozmowie z PAP również zwrócił uwagę, że w mediach pojawiały się głosy, by marszałek Sejmu nie odbierał zaprzysiężenia od Karola Nawrockiego, tylko żeby przejął "stery" jako druga osoba w państwie. Szef klubu Polska 2050 zapewnił jednocześnie, że w żadnej ze swoich wypowiedzi Hołownia nie oskarżał żadnego z koalicjantów.

1 czerwca, w II turze wyborów prezydenckich, popierany przez PiS Karol Nawrocki, zdobywając 50,89 proc. głosów, pokonał kandydata KO Rafała Trzaskowskiego, który uzyskał 49,11 proc.

W ub. sobotę w Monitorze Polskim opublikowano postanowienie marszałka Sejmu w sprawie zwołania Zgromadzenia Narodowego w celu złożenia przysięgi przez nowo wybranego prezydenta RP. Zgromadzenie Narodowe odbędzie się w sali posiedzeń Sejmu 6 sierpnia.