1 grudnia to Światowy Dzień AIDS, którego symbolem jest Czerwona Kokardka. Jego celem jest uwrażliwienie na problem oraz solidaryzowanie się z ludźmi dotkniętymi tą chorobą. Jest to bardzo ważna data, która integruje wiele działań związanych z profilaktyką HIV/AIDS, podejmowanych na całym świecie. Reporter RMF FM Paweł Pyclik rozmawiał z dr Bartoszem Szetelą - specjalistą chorób zakaźnych, pracującym we Wrocławskim Centrum Zdrowia, w poradni HIV. Opowiedział nam, jak – obecnie - wygląda osób, u których rozwinęło się AIDS i co „mówią” światowe statystyki. Zdradził również, że polski model leczenia jest wręcz modelowy, jednak wiele mamy do zrobienia w kwestii diagnostyki przesiewowej.
To choroba wywołana przez wieloletnie zakażenie wirusem HIV. Wrus, rozwijając się, uszkadza układ odpornościowy, ale przez te lata choroby AIDS nie obserwujemy. Dopiero po głębokim uszkodzenie układu odpornościowego rozwija się AIDS. Więć w zasadzie tego się nie da sięopisać w jeden sposób, bo AIDS to jest zespół wielu różnych chorób. To są choroby, które występują w związku z niedoborem odporności, czyli różne bakterie, grzyby, wirusy. Wykorzystują tę sytuację, że nasz układ odpornościowy nie działa. I atakują. Może dochodzić do rozwoju gruźlicy, nowotworów np. raka szyjki macicy, chłoniaków, hematologicznych nowotworów krwi. Może dochodzić do różnych zakażeń grzybiczych mózgu, ośrodkowego układu nerwowego. Jest ponad 20 różnych schorzeń - tzw. chorób wskaźnikowych AIDS - tłumaczy dr Bartosz Szetela.
Zakażenie HIV przez lata może przebiegać bezobjawowo. Jednak w tym czasie możemy zakażać inne osoby. Dlatego tak kluczowe, żeby z jednej strony nie dopuścić dla samego siebie do rozwoju AIDS czyli, żeby rozpoznać to zakażenie bardzo wcześnie, nie zachorować i żyć w zdrowiu do późnej starości dzięki przyjmowaniu leków. A z drugiej strony - żeby właśnie zahamować transmisję na kolejne osoby, na swoich bliskich, na rodzinę.
Najczęstszą drogą transmisji jest seks. W dzisiejszych czasach oczywiście główną drogą są kontakty seksualne, niezależnie, czy w stałych związkach, stałych relacjach czy w przygodnych. Narkotyki oczywiście też, ale o wiele rzadziej - mówi dr Szetela. Zaznacza jednocześnie, że jeśli osoba zakażona przyjmuje leki, jest leczona to nawet w przypadku stosunku bez użycia prezerwatywy, taka osoba nie zakaża. To wiemy ponad wszelką wątpliwość. To ryzyko wtedy jest zerowe. Nie małe, czy bliskie zeru, ale wynoszące dokładnie zero - podkreśla ekspert.
Jeśli kiedykolwiek było ryzyko, że mogliśmy się zakazić. Chodzi o prostą sytuację - seks bez prezerwatywy z kimś, kogo świeżo poznałem albo znałem wcześniej, ale żadne z nas się nie badało, a mieliśmy wcześniej innych partnerów, więc ktoś mógł być potencjalnie zakażony - wyjaśnia dr Szetela.
Inne sytuacje, które powinny wzbudzić naszą czujność to np. opatrywanie komuś ran, udzielanie pomocy po wypadku. Mówiąc wprost, chodzi o kontakt z krwią - na uszkodzone ręce, bezpośrednio na skórę, czy na śluzówki. Stosowanie narkotyków dożylnych też niesie za sobą duże ryzyko zakażenia AIDS. Pamiętajmy jednak, że "materiałem" bardzo zakaźnym jest seks. Po prostu - przypomina dr Szetela.
Eksperci zaznaczają, że wchodząc w nowy związek, nową intymną relację - jeśli wcześniej była możliwość zakażenia - warto się zbadać. Tutaj nie ma żadnej drogi na skróty.
O ile w krajach Afryki statystyki w ciągu ostatnich lat znacząco się poprawiły (wprowadzono tam leczenie na masową skale), to jednak w Europie i Ameryce Północnej już nie jest tak kolorowo. Borykamy się z problemem późnych rozpoznań, czyli zachorowań na AIDS - mówi dr Szetela. Co ciekawe, dotyczy to głównie osób, które nie uważają swojego życia za potencjalnie ryzykowne. Czyli głównie chodzi o kontakty heteroseksualne. Od lat jest taki stereotyp, że HIV dotyczy tylko specyficznej grupy: narkomanów, mężczyzn homoseksualnych, osób świadczących usługi seksualne, osób mających wiele partnerów... Oczywiście, w pewnym stopniu jest to prawda. Natomiast to niestety daje takie pozorne wrażenie spokoju, że mnie ten problem nie dotyczy, bo ja mam męża, żonę, partnerkę, czy partnera. I np. w Niemczech jest tak, że masa zakażeń - już w stadium AIDS - jest rozpoznawana u kobiet heteroseksualnych, bo one właśnie nie uważają swojego życia jako ryzykowne - wyjaśnia ekspert.
W naszej poradni statystyki są następujące: 49% zgłaszających się kobiet ze świeżym rozpoznaniem ma wynik poniżej 200 CD 4, czyli tak naprawdę jest to stadium AIDS - głęboki niedobór odporności. U mężczyzn heteroseksualnych - w granicach 30% . Wśród mężczyzn homoseksualnych jest to ok 8 - 10 %, co wynika z tego, że oni mają świadomość, że podejmują ewentualne ryzyko, więc się częściej badają - mówi dr Szetela
W przypadku osoby, u której rozwinęła się choroba AIDS, pierwszy rok lub dwa to czas wzmożonej uwagi. Patrzymy, co dzieje z pacjentem. On (lub ona) dostaje leki. Te blokują całkowicie zakażenie, wirus przestaje zakłócać funkcjonowanie układu odpornościowego. Układ odbudowuje się i zaczyna normalnie, prawidłowo działać. Jeśli w między czasie nie rozwinie się np. choroba nowotworowa (bo teoretycznie takie ryzyko jest) to taka osoba żyje w zdrowiu do późnej starości - tłumaczy dr Szetela.
Podkreśla, że jeszcze prościej może wyglądać życie osoby, u której wcześniej rozpoznano zakażenie, czyli przed rozwinięciem się choroby AIDS. Wówczas bowiem nie było wieloletniego niedoboru odporności, podczas którego mogła zacząć rozwijać się jakaś choroba "towarzysząca".
W tej chwili dane światowe jasno mówią, że jeśli ktoś jest leczony antyretrowirusowo to zasadniczo jego życie może być krótsze do 12 lat od osoby nie zakażonej HIV. Jednak - co należy podkreślić - na wspomniane 12 lat wpływ mają tylko 3 czynniki: zakażenie wirusami zapalenia wątroby (które można wyleczyć), nadużywanie alkoholu lub substancji psychoaktywnych (z czym można poradzić sobie np. na terapii) i nałogowe palenie (które można rzucić).
Współczesne sposoby leczenia to najczęściej 1 tabletka raz na dobę, praktycznie bez żadnych interakcji z innymi lekami i bez żadnych działań niepożądanych. To jest po prostu rewolucja, my świetnie leczymy osoby, które do nas przyjdą i rzeczywiście w skali świata tutaj w Polsce mamy prawie wzorcowy system leczenia - mówi dr Szetela, zaznaczając jednak, że problem jest gdzie indziej. Niestety zupełnie kuleje etap diagnostyki przesiewowej. Mamy jedną z najgorszych sytuacji w Europie w aspekcie osób nieświadomych swego zakażenia. Szacuje się, że w Europie to jest między 10 a 20%. U nas ten odsetek może przekraczać nawet 30%, więc tutaj rzeczywiście mamy dużo do zrobienia. Problemem jest też to, że lekarze (nie tylko rodzinni) nie angażują się w diagnostykę przesiewową. Wykonuje się u nas około 6 badań na 1000 mieszkańców, na rok. w skali Europy to jest 60 - 80 badań. Czechy, Węgry, Słowacja - tam nawet 40 - 50. Powtarzam - w tej dziedzinie mamy jeszcze wiele do zrobienia - puentuje dr Szetela.
Sytuację może poprawić fakt, że od pół roku są u nas dostępne testy do użytku domowego. To przełomowe rozwiązanie. W sytuacji, gdy ktoś mieszka za miastem, chce zachować anonimowość, nie chce jechać do swojego lekarza - to jest dobre wyjście - przekonuje ekspert.
Warto zapamiętać też adres aids.gov.pl - to Krajowe Centrum ds. AIDS, agenda ministra zdrowia. Znajdziemy tam mapę z punktami diagnostycznymi, gdzie można za darmo i anonimowo zbadać się w kierunku HIV. Jest tam również poradnia internetowa oraz wiele przydatnych informacji.