Tylko do połowy sierpnia na ospę wietrzną zachorowało w Polsce 179 243 osób – to aż 50 tysięcy więcej niż w analogicznym okresie rok temu. Sprawdzamy skąd tak duży wzrost zachorowań i jak najskuteczniej uchronić siebie i swoje dzieci przed ospą i innymi chorobami zakaźnymi.
Według danych Państwowego Zakładu Higieny, coraz więcej osób choruje nie tylko na ospę - podobny wzrost można zaobserwować w przypadku innych chorób zakaźnych, np. krztuśca. Po wprowadzeniu szczepień na tę chorobę w 1960 roku (szczepionka DTP), liczba zachorowań na krztusiec wielokrotnie się zmniejszyła. Jednak jak podaje PZH, w 2012 roku odnotowano najwyższą od około 40 lat liczbę przypadków zachorowania na krztusiec. Chorobę zdiagnozowano u 4684 osób. W 1497 przypadkach niezbędny był pobyt w szpitalu. W 2013 roku zachorowań było nieco mniej - 2185.
Dzieje się tak dlatego, że większość społeczeństwa jest wrażliwa na bakterie, które wywołują te choroby. Jest też inny, bardziej istotny powód - wiele osób się nie szczepi, choć powinno.
Z tego samego powodu możemy zaobserwować znaczny wzrost zachorowań na ospę, zwłaszcza wśród dzieci. Co jakiś czas np. szkołach, przedszkolach, nagromadzi się duża liczba dzieci nieszczepionych. Wtedy podatność jest większa i można powiedzieć, że w tych miejscach tworzą się ogniska epidemiczne - zauważa doktor Iwona Paradowska, krajowy konsultant ds. epidemiologicznych. Dodaje, że w takiej sytuacji wystarczy, że zarazi się jedno dziecko, a choroba będzie się szybko rozprzestrzeniać wśród innych, nieszczepionych dzieci.
W 2012 roku odnotowano 208 276 zachorowań na ospę. Najczęściej chorują dzieci w wieku do 4 lat. Jak podaje PZH, z powodu ciężkiego przebiegu ospy i jej powikłań w 2012 roku w szpitalu przebywało 1 361 osób.
Według danych na 15 sierpnia, w tym roku zgłoszono już z kolei 179 243 przypadków ospy. To zdecydowanie więcej niż w porównywalnym okresie 2013 roku - wtedy kiedy zarejestrowano 127 743 przypadków.
Jedynym pewnym sposobem uniknięcia zachorowania na ospę wietrzną jest szczepionka. Ospę przechodzi się tylko raz w życiu, dlatego zdarzają się przypadki rodziców, którzy celowo zarażają swoje dzieci tą chorobą, by uniknąć jej w przyszłości - kierują się oni przekonaniem, że ta ospa ma bardzo łagodny przebieg u dzieci.
"Ospa party", bo tak popularnie nazywa się takie działania, to bardzo niebezpieczna praktyka - ostrzega jednak doktor Paradowska. Organizowanie takich "przyjęć", podczas których rodzice nawzajem zarażają swoje dzieci ospą, jest po prostu niedopuszczalne, szkodliwe i nieodpowiedzialne - mówi. Głównym powodem jest fakt, że bardzo często większym problemem jest nie sama choroba, a następujące po niej powikłania.
Do tych powikłań dochodzi u wielu dzieci, które przeszły ospę. Wśród nich są na przykład zapalenia skóry o charakterze gronkowcowowym, które leczy się bardzo ciężko, a nawet choroby ośrodkowego układu nerwowego. Mogą wystąpić zapalenia płuc, ucha środkowego czy zapalenie mózgu. Jak zauważają eksperci, ryzyko poważnych powikłań istnieje i bezpiecznie jest skorzystać z profilaktyki, czyli w tym wypadku, najbardziej skutecznych szczepionek.