Dysleksja dotyczy od około 10 do 15 procent polskich uczniów. „Często diagnozujemy ją zbyt późno. Nierzadko dziecko trafia do specjalisty dopiero w szkole, gdy ma kłopoty z pisaniem i czytaniem” - przyznaje terapeutka Elżbieta Chojaczyk. Trwa Europejski Tydzień Świadomości dysleksji.
Dziecko z dysleksją ma trudności w czytaniu i pisaniu, pomimo prawidłowego rozwoju umysłowego.
Schorzenie spowodowane jest zaburzeniami niektórych funkcji poznawczych i motorycznych.
Objawy dysleksji rodzice mogą zaobserwować już w wieku przedszkolnym, m.in.
- wadliwa wymowa
- opóźniony rozwój mowy
- mała sprawność i koordynacja ruchów
- trudności z odtwarzaniem wzorów graficznych
- oburęczność (mylenie prawej/lewej ręki)
Specjaliści podkreślają, że dysleksję często diagnozujemy zbyt późno. Nierzadko dziecko trafia do specjalisty dopiero w szkole, gdy ma kłopoty z pisaniem i czytaniem.
Na pewno nie wyleczy się tego tak jak grypę, bo jeżeli ktoś już zostaje zdiagnozowany jako dyslektyk, to tego nie da się zmienić. Aczkolwiek można złagodzić objawy poprzez terapię psychologiczno-pedagogiczno-logopedyczną - tłumaczy Elżbieta Chojaczyk, terapeuta dysleksji w Centrum Psychologicznym w Oleśnicy.
W terapii chodzi o pracę codzienną, ale krótką. Nie można ograniczyć się tylko do spotkania w gabinecie specjalisty. Zalecone ćwiczenia powinien z dzieckiem w domu wykonywać rodzic - dodaje specjalistka w rozmowie z reporterem RMF MAXXX Tomaszem Kurpem.
(mc)