Dzieci mają problemy nie tylko z prawidłową artykulacją, ale też z komunikacją – alarmują logopedzi. Wiąże się to ze zmianami cywilizacyjnymi. Wpływ na nieprawidłowości w rozwoju mowy mają też zmiana sposobu karmienia dzieci, wady rozwojowe czy dwujęzyczność.
Logopedzi wskazują na wiele czynników, które przyczyniają się do wad wymowy i opóźnionego rozwoju mowy.
Opieka nad noworodkami klinicznie jest coraz bardziej skuteczna, co nie znaczy, że te dzieci nie mają później rozwojowych problemów, również związanych z rozwojem mowy - powiedziała prof. Jolanta Panasiuk, Przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Logopedycznego.
Są też problemy wynikające z dwujęzyczności: Coraz więcej rodzin w Polsce jest mieszanych albo polskie dzieci mieszkają za granicą. W związku z tym opóźnienie rozwoju mowy może być w obu językach. Rodzice często nie mają wiedzy, w jaki sposób prowadzić dziecko. Czy, mieszkając w Anglii, mówić do dziecka po polsku, czy po angielsku - stwierdziła prof. Panasiuk.
Jeszcze inny problem to deprywacja matczyna, tak to nazywają socjologowie. Zgłaszają się np. rodzice, którzy małe, siedmiomiesięczne dzieci zostawiają pod opieką dziadków, wyjeżdżają do pracy, wracają raz na dwa miesiące. To sprawia, że u dziecka jest niedobór emocjonalny, który może później obfitować nie tylko w problemy w sferze emocjonalnej, ale też w problemy rozwojowe, w tym rozwoju mowy - dodała.
Przewodnicząca Polskiego Związku Logopedów Ewa Małachowska zwróciła uwagę na zmianę sposobu karmienia dzieci: zbyt długie karmienie z butelki, jedzenie papek.
Przekłada się to na sprawność narządów mowy. Jest też duża grupa dzieci, które mają za niskie lub za wysokie napięcie mięśni, co też przekłada się na prawidłowy rozwój sprawności narządów mowy - wyjaśniła.
Małachowska podkreśliła, że na czynniki, które do tej pory przyczyniały się do nieprawidłowości w zakresie rozwoju mowy, nakładają się zmiany cywilizacyjne.
Dzieci bardzo wcześnie są otoczone przez smartfony. Roczne dzieci oglądają i wstukują sobie w smartfonach to, co chcą sobie zobaczyć. Więc dużo mniej jest rozmów, a dużo bardziej dzieci biernie uczestniczą w świecie. To powoduje występowanie opóźnienia w rozwoju mowy - powiedziała przewodnicząca PZL.
Najczęstszą wadą wymowy jest sygmatyzm, czyli nieprawidłowa realizacja trzech szeregów: s, z, c, dz, sz, ż, cz, dż i ś, ź, ć, dź. Zdaniem specjalistów to mocno koreluje z wadami zgryzu.
W drugiej kolejności jest rotacyzm, czyli nieprawidłowości związane z realizacją głoski r. Widzimy też zmianę: nie tylko dyslalie, czyli nieprawidłowe realizacje poszczególnych głosek, są dla nas problemem, ale cały rozwój językowy, w tym rozwój komunikacji - stwierdziła Małachowska.
Przewodnicząca PZL dodała, że dostęp do logopedy w przedszkolach i szkołach nie jest zadowalający.
W dużych miastach praktycznie we wszystkich przedszkolach są zatrudnieni logopedzi, natomiast w niewystarczającym wymiarze czasu, czyli nie na pełne etaty, tylko godziny. Nawet jeśli mają pełen etat, to i tak jest to niewystarczające do tego, by wszystkie dzieci zostały objęte pomocą logopedyczną - podkreśliła.