Kiedyś uważało się, że choroby zakaźne, takie jak: świnka, ospa czy różyczka - lepiej przechorować w dzieciństwie. Przede wszystkim po to, żeby mieć je za sobą, nabyć odporność i nie przechodzić ich w dorosłości - ciężej i z ryzykiem powikłań. Dziś wiadomo, że najmłodsi też nie muszą być narażeni na te trudne doświadczenia. O chorobach wieku dziecięcego mówimy w cyklu "Twoje Zdrowie w Faktach RMF FM".
Przed wieloma chorobami zakaźnymi jak: ospa, odra, świnka, różyczka, szkarlatyna - możemy chronić dzieci dzięki szczepieniom. To bardzo ważne - podkreślają lekarze - bo choć mali pacjenci statystycznie mieli łagodniejsze objawy niż osoby dorosłe, to jednak nie byli wolni od ryzyka powikłań.
Odra przebyta w bardzo wczesnym okresie - do 2. roku życia - mogła powodować późne powikłania w postaci zapalenia mózgu, które zaczynało się w wieku 8, 9 lat. To były tragiczne sytuacje - dlatego, że ta choroba kończyła się często zgonem dziecka (...) Przechorowanie świnki w dawnych czasach często powodowało zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Mówiło się, że rozwijało się ono u 25 proc. dzieci chorujących na świnkę - czyli zapalenie przyusznic. U większości pacjentów mijało bez pozostałości, czyli bez: padaczki, opóźnienia rozwoju psychoruchowego - ale oczywiście, to już jest ciężka choroba. Dziecko przebywa w szpitalu, musi mieć punkcję - to pozostaje na zawsze w jego psychice - mówi Anna Dudek, lekarz POZ w Szpitalu Dziecięcym im. św. Ludwika w Krakowie w rozmowie z dziennikarką RMF FM Ewą Kwaśny.
Na przestrzeni 30, 40 lat w gabinetach praktycznie nie diagnozuje się już tych chorób - są jednak inne wyzwania.
Mamy jeszcze krztusiec... ale też cięższe choroby, jak choroba meningokokowa - czyli zakażenia bakterią, która również powoduje: zapalenie opon mózgowych i sepsę meningokokową przebiegającą bardzo ciężko. To też wiąże się z profilaktyką i szczepieniami. Oczywiście te szczepienia nie są populacyjne, ale od wielu lat mamy szczepionki na różne serotypy i są one unowocześniane - więc obecnie mamy możliwość zabezpieczenia się przed wszystkimi serotypami meningokoków (...) To są bardzo ciężkie zachorowania, przebiegające piorunująco i my lekarze jesteśmy wtedy naprawdę bezradni - tłumaczy lek. Anna Dudek.
Oczywiście na infekcje m.in. przeziębienia, zapalenia gardła, zapalenia uszu - zwłaszcza w sezonie - mogą zapaść wszyscy, bez względu na wiek. Dzieci mają jednak mniejszą odporność i częstszy kontakt z wirusami - w związku z czym łatwiej im się zakazić w żłobku czy w przedszkolu.
Można starać się temu zapobiec.Ważne jest odpowiednie odżywianie, żeby dzieci jadły zdrowo - dużo: witamin, warzyw i owoców. Bardzo ważny jest ruch na świeżym powietrzu, zwykłe spacery, hartowanie - czyli nawet jak jest mróz do -5 stopni, to z tym dzieckiem trzeba wyjść na zewnątrz. Zdrowy tryb życia to także wczesne chodzenie spać - przed północą. Mimo tych starań, trudno jednak uniknąć chorób infekcyjnych, bo one wpisane są w ten okres dziecięcy - tłumaczy lekarka, zaznaczając, że trwa to do mniej więcej czternastego roku życia.
W czternastym roku życia dziecko nabywa ten poziom przeciwciał, który już go bardziej chroni i również każde przechorowanie takiej infekcji - głównie wirusowej - powoduje też wzmocnienie układu odpornościowego - wyjaśnia lek. Anna Dudek.
Zdaniem specjalistki, warto też zdecydować się na szczepienie dzieci przeciwko grypie. Choć nie daje to stuprocentowej ochrony, to z obserwacji wynika, że najmłodsi przechodzą chorobę łagodniej. Zamiast tygodnia z wysoką gorączką - są cztery dni infekcji. Jednym z powikłań grypy może być zapalenie mięśni, które powoduje problemy z chodzeniem.
Znakiem naszych czasów - poza ochroną w postaci szczepień - jest także lepsza diagnostyka, dzięki której rzadziej dochodzi choćby do powikłań po bakteryjnym zapaleniu migdałków. Kiedyś klasyczna angina mogła prowadzić do choroby reumatycznej czy zespołów nerczycowych. Teraz są szybsze testy - więc można natychmiast stwierdzić, czy przyczyną choroby jest zakażenie bakteryjne i podać odpowiedni antybiotyk. Nie ma więc pomyłki, bo klinicznie, gdy patrzymy na gardła u dzieci, to trudno rozróżnić, czy to jest zakażenie wirusowe, czy bakteryjne. Oczywiście, są pewne przesłanki, ale nawet duże doświadczenie stwarza nam problemy - wyjaśnia lekarka.
Nie bez znaczenia jest też to, że rodzice są lepiej wyedukowani w kwestii ochrony dzieci i samej diagnostyki - ale też wyczuleni... nie tylko na objawy chorób, ale też wszelkie nieprawidłowości w rozwoju dziecka. Dzięki temu wszystkie trudności - jak choćby opóźnienie mowy - można wykryć na wczesnym etapie, dając dziecku szansę na pracę ze specjalistą i nadrobienie zaległości.