Zdaniem specjalistów od kilku miesięcy możemy mówić o epidemii, bo widać znaczny wzrost liczby zachorowań. Tylko w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego w Krakowie - miesięcznie przyjmowanych jest z tego powodu dwadzieścioro, trzydzieścioro dzieci wymagających hospitalizacji. Większość leczy się w domach.

Mycoplasma pneumoniae to bakteria, która wywołuje najczęściej zapalenie płuc, tak zwane atypowe.  

Atypowość polega na tym, że pacjent czuje się w miarę dobrze. Wydaje się, że ma infekcję wirusową i to nawet zupełnie niegroźną, natomiast jeżeli wykonujemy badania obrazowe: rentgen czy USG płuc - to wówczas widać, że zmiany są bardzo duże... są nacieki w płucach, często płyn w opłucnej i jeżeli zakażenie nie przebiega pomyślnie, no to wówczas dochodzi też do pogorszenia stanu pacjenta - tłumaczy w rozmowie portalem "Twoje Zdrowie" dr n. med Lidia Stopyra, specjalistka pediatrii i chorób zakaźnych.

Pacjentów z mykoplazmą od pewnego czasu jest więcej niż kiedyś - zarówno na oddziałach jak i w przychodniach. Specjalistka nie ma wątpliwości, że jest to związane nie tylko z większą liczbą zachorowań, ale też z lepszym dostępem do diagnostyki, dlatego że znacznie częściej wykonujemy testy rutynowo, nie tylko w szpitalu, ale także ambulatoryjne i w domach.

Na początku są to zwykłe objawy infekcji górnych dróg oddechowych, czyli: katar, u części osób delikatny kaszel, niewysoka gorączka, zdarzają się bóle mięśni i głowy. Stan zdrowia może się poprawić, ale może też rozwinąć się zapalenie płuc.

Są też późne objawy zakażenia o podłożu takim immunologicznym bardziej i może dojść w przebiegu zakażenia do zapaleń stawów, może dojść do wysypek skórnych, również zapalenia mięśnia sercowego, a nawet zapalenia mózgu - ostrzega dr Stopyra.

Specjalistka zaznacza, że choć strach rodziców jest zrozumiały - to trzeba pamiętać, że dostępne jest skuteczne leczenie i najczęściej chorzy wracają do zdrowia w domach, dzięki antybiotykom. Powikłania leczone są w szpitalu - także z powodzeniem.

Wróg w ukryciu - atak znienacka

Zobacz również:

Mykoplazmą możemy zarazić się od innej zakażonej osoby - poprzez kontakt bezpośredni lub drogą kropelkową. Najczęściej dochodzi do tego w większej grupie - w szkołach i przedszkolach.

Sześcioletni Dawid zachorował w samym środku wakacji, kiedy nie ma sezonu infekcyjnego i wydawało się, że podwyższona temperatura to tylko chwilowa niedyspozycja zwłaszcza, że chłopiec nie miał innych objawów, jak choćby kaszlu czy kataru. Podejrzane było jednak to, że trudno było zbić gorączkę. Mama chłopca zaznacza, że była u lekarzy pierwszego kontaktu, którzy nie słyszeli niczego podejrzanego w płucach - a jednak rentgen klatki piersiowej pokazał obustronne zapalenie płuc z naciekami.

Ja byłam zaskoczona, bo wcześniej trzech różnych lekarzy go osłuchiwało i niczego nie wykryli, no i badanie krwi zakażenia bakteryjnego nie wykazało. Później ta mykoplazma w szpitalu została oczywiście potwierdzona, bo miał już robione badania konkretnie w tym kierunku i wynik był pozytywny - wyjaśnia Anna Amante, mama Dawida. Chłopiec spędził tydzień w szpitalu, a przez dwa tygodnie brał antybiotyk.

Zaskoczona była też mama Michaliny, dziewczynka miała delikatne objawy przeziębienia, które nie przechodziło przez dziesięć dni. Lekarze uważali, że to zwykła infekcja - ale mama dziewczynki słyszała już o mykoplazmie i zdecydowała się wykonać USG prywatnie. Badanie wykryło zapalenie płuc. Wydaje się, że ta choroba atakuje podstępnie i z ukrycia. Nie jest ją łatwo rozpoznać, zwłaszcza na początku - zaznacza Agata Wojnowska.

W przypadku Michaliny wystarczyło leczenie domowe z dziesięciodniową kuracją antybiotykiem. Powrót do pełni sił trwał jednak dłużej: Akurat dobrze to pamiętam, bo po chorobie było ślubowanie pierwszoklasistów i córka była bardzo blada, osłabiona, wyraźnie wymęczona... więc to dochodzenie do zdrowia po antybiotyku trwało jeszcze przez dłuższy czas - wyjaśnia pani Agata i podkreśla, że teraz ostrzega rodziców przed mikoplazmą.