Wakacyjny wypoczynek nad jeziorem Le Bourget we Francji, zakończył się koszmarem dla mamy i jej córki. Lokalne media donoszą, że po kąpieli, na nogach pojawiły się im gigantyczne pęcherze. O komentarz tego przypadku poprosiliśmy profesor Ewę Czarnobilską z Katedry Toksykologii i Chorób Środowiskowych CM UJ.
Albana Tanushi i jej córka postanowiły ochłodzić się we francuskim jeziorze Le Bourget. Chwila relaksu i zabawy zamieniła się jednak w koszmar.
Następnego dnia, na ich skórze pojawiły się pierwsze niepokojące objawy: zaczerwienienie i "uczucie pieczenia" - opisywały w rozmowie z telewizją BFMTV. Tego wieczoru z przerażeniem dostrzegły na swoich nogach ogromne, bolesne pęcherze.
Niezwłocznie udały się na izbę przyjęć Szpitala w Aix-les-Bains, gdzie lekarze przepisali krem i leki przeciwhistaminowe. Ale to nie pomogło: pęcherze nadal puchły. Ostatecznie trafiły na oddział dermatologii Centre Hospitalier Métropole Savoie. Tam lekarze stwierdzili, że miały kontakt z roślinami, które zawierają niebezpieczne substancje chemiczne.
U pacjentek zdiagnozowaliśmy fitofotodermatozę, która jest efektem kontaktu skóry z substancjami toksycznymi rośliny i późniejszej ekspozycji na słońce - wytłumaczyła dr Marie-Odile Riou-Gotta w komentarzu dla BFMTV.