Jesteśmy traktowani jak zorganizowana grupa przestępcza - tak ostatnie działania prokuratury w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie komentuje w rozmowie z RMF FM profesor Dariusz Dudek - kierownik II Oddziału Klinicznego Kardiologii oraz Interwencji Sercowo-Naczyniowych. Śledczy mają podejrzenie, że sprzęt medyczny przekazany szpitalowi jako darowizna, trafił do prywatnych klinik. "Trudno jest zrozumieć to, że właśnie teraz jest takie nasilenie i zainteresowanie dokumentacją, która była 10 lat temu cały czas dostępna" - mówi prof. Dudek. "Nie może być tak, że historia jednego pacjenta ma uniemożliwić, utrudnić leczenie kilku tysięcy osób dzisiaj i w następnych latach" - tak prof. Dudek komentuje akcję prokuratury.

Prof. Dariusz Dudek /Paweł Pawłowski /RMF FM

We wtorek reporterzy RMF FM informowali, że na polecenie prokuratorów, policjanci weszli do 16 placówek medycznych w całej Polsce. Według naszych informacji chodzi o podejrzenie oszustwa. Kilka lat temu do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie miała trafić - w formie darowizny - duża partia stentów, czyli urządzeń poszerzających tętnice w zabiegach kardiologicznych.

Śledczy podejrzewają, że część tych stentów nie została wykorzystana w szpitalu, ale trafiła do prywatnych klinik. Dlatego też zabezpieczano dokumentację osób leczonych w tych placówkach w ostatnich latach. Według naszych ustaleń, prokuratorzy uderzają głównie w firmę należącą do lekarza, profesora, który leczył ojca Zbigniewa Ziobry. Medyk jest już oskarżony w prywatnym akcie przez ministra i jego matkę.

Paweł Pawłowski: Panie profesorze, jak pan skomentuję ostatnie działania śledczych i prokuratury, które miały miejsce tutaj w szpitalu?

Prof. Dariusz Dudek: Sytuacja wydaję się niezrozumiała. Zespół najlepszych specjalistów w jednej z najlepszych klinik w Polsce w Europie, jesteśmy na Uniwersytecie Jagielońskim, uniwersytet, który liczy 650 lat i ta kadra nagle traktowana jest jak zorganizowana grupa przestępcza, gdzie przychodzą śledczy o szóstej rano do domów, przychodzą do kliniki, pobierają niesamowite ilości danych elektronicznych, kserowanie papierów, skanowanie różnych protokołów na niebywałą skalę. Trudno jest zrozumieć to, że właśnie teraz jest takie nasilenie i zainteresowanie dokumentacja, która była 10 lat temu cały czas dostępna.

Cytat

Jesteśmy otwarci na wszelkie wyjaśnienia, jesteśmy otwarci na przedstawienie dowolnych danych

Ta forma o szóstej rano, szczególnie, że jest to historyczna dokumentacja, która leży i jest w każdej chwili dostępna, jest skrajnie niezrozumiała. Wydaje się, że jeżeli minister oczekuje pełnych danych, nowych spojrzeń, analiz, to może najlepiej byłoby, gdyby pan minister bezpośrednio napisał tutaj pismo do dyrekcji szpitala czy do nas, czy też osobiście przyjechał, wtedy wyjaśnimy wszystkie rzeczy, ponieważ mamy wszelkie dane, mamy wszelkie nagrania i służymy tym, tylko może nie o 6:00 rano.

Czy myśli pan, że to może być jakaś osobista zemsta?

Nie chcę tego tak nazywać, natomiast wyraźnie widać, że w sytuacji, kiedy pan minister obejmuje urząd, liczba wizyt śledczych, liczba pobieranych dokumentów i presja psychiczna, presja na środowisko jest ogromna. Powtarzam, że jest to zespół jednych z najlepszych specjalistów w Polsce, ale i w Europie. W związku z tym traktowanie ich jako zorganizowanej grupy przestępczej naprawdę już na tym etapie, nie służy leczeniu pacjentów z chorobami serca i naczyń. Nie wszystkich jesteśmy w stanie uratować, ale ta kardiologia inwazyjna, ona właśnie daje tę możliwość ratowania dużej liczby osób.

Cytat

Nie może być tak, że historia jednego pacjenta ma uniemożliwić, utrudnić leczenie kilku tysięcy osób dzisiaj i w następnych latach.

Co więcej, szerokie pobieranie danych kilkunastu, kilkudziesięciu tysięcy pacjentów za ostatnie lata, jest również niezrozumiałe dla nas. Czemu ma służyć ta analiza i jakie wnioski mają z tego wypływać?

Panie profesorze - a tak po ludzku, chce się panu jeszcze w Polsce pracować?

To jest bardzo dobre pytanie i bardzo łatwo jest mi na nie odpowiedzieć. Jak wygląda dzisiejszy, aktualny tydzień? We wtorek, środę, śledczy o 6:00 rano w domu, zabranie prywatnego telefonu, zabranie prywatnego komputera, funkcjonariusze w gabinecie w sypialni. Wtorek, środa, funkcjonariusze w klinice pobierający właśnie te dane sprzed dziesięciu lat. Czwartek - delegacja zagraniczna, działam w zarządzie Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego w grupie kardiologii inwazyjnej. Merytoryczne rozmowy, merytoryczna analiza. Traktowanie człowieka jako eksperta. Jakie mam wrażenie dzisiaj? Takie, że wczoraj zajmowałem się tym, co będziemy robili w kardiologii za 5,10 lat do przodu. Przyjeżdżam do kraju, patrzę czy na biurku jest kolejne pismo, które bada nie co będziemy robić za 5,10 lat, tylko co robiliśmy 10 lat temu i dlaczego to jest wszystko źle i dlaczego musimy udowodnić, że nie jesteśmy zorganizowana grupą przestępczą, tylko, że jesteśmy lekarzami, kardiologami z Uniwersytetu Jagiellońskiego.