Od dwóch lat oddycha spokojnie. Małgorzata Leśniewska była pierwszą pacjentką Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. św. Jana Pawła II i pierwszą w Małopolsce, u której wykonano przeszczep płuc. Operacja, w której uczestniczyli też specjaliści ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu – była jeszcze bardziej skomplikowana niż myślano i trwała aż czternaście godzin, ale dała szansę na pełne i aktywne życie, o którym trudno było nawet marzyć.
Od dziecka zmagała się ze zwłóknieniem płuc. Choroba postępowała z wiekiem, odbierała jej samodzielność, a dwa lata temu rozpoczęła się walka o każdy oddech i o życie. Została w trybie pilnym zakwalifikowana do przeszczepu płuc. Na szpitalnym łóżku, pod tlenem - czekała na dawcę.
Nie mogłam chodzić nawet po szpitalnym korytarzu, poruszałam się tylko do łazienki i to też z wielkim trudem, bo brakowało mi tego oddechu. Miałam problem z jedzeniem, z mówieniem. Choroba odebrała mi wszystko, ale dzięki przeszczepowi to wszystko odzyskałam, dzięki dawcy i rodzinie dawcy - mówi dla portalu Twoje Zdrowie RMF 24, Małgorzata Leśniewska.
Dziś jeździ na rowerze, dużo spaceruje, prowadzi swoją małą pasiekę, a przede wszystkim chodzi po górach. Właśnie zdobywa Koronę Gór Polski - wyszła już na dziesięć szczytów z dwudziestu ośmiu. Wróciła do pasji z dzieciństwa od której problemy zdrowotne ją oddalały, aż uniemożliwiły całkowicie jej realizację.
Choroba odebrała mi wolność, bo ja byłam zamknięta w czterech ścianach, zależna od ludzi i od maszyn. Natomiast w górach człowiek jest wolny, po prostu ta przestrzeń która jest dookoła jest niesamowita i to uczucie jest warte wszystkiego - opowiada pani Małgosia i zaznacza, że dziś oddycha z ulgą.
Normalny człowiek nie zdaje sobie z tego sprawy, bo to jest naturalna rzecz, że oddychamy. Natomiast taka swoboda oddechu, możliwość nabrania powietrza w płuca bez ograniczeń bez problemu... ja to doceniam dziś, delektuje się tym wręcz - dodaje.
Przeszczep był możliwy, bo pojawiła się dawczyni płuc, a dzięki wsparciu 8 Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie - zostały one szybko przetransportowane do szpitala. W czasie operacji, która i tak była bardzo trudna technicznie - pojawiły się dodatkowe komplikacje.
Problem polegał na wycięciu płuc starych, zniszczonych z klatki piersiowej, ponieważ - mówiąc obrazowo były one bardzo mocno sklejone ze ścianą klatki piersiowej i wymagało to dużo czasu i precyzji, żeby bezpiecznie wyciąć je centymetr po centymetrze - tłumaczy w rozmowie z portalem Twoje Zdrowie RMF24, dr n. med. Mirosław Nęcki - kierownik Oddziału Chorób Śródmiąższowych Płuc i Transplantologii, w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. św. Jana Pawła II.
Operacja trwała aż czternaście godzin i dzięki wsparciu doświadczonego zespołu transplantologów z Zabrza - zakończyła się sukcesem. Pacjentka została wybudzona już drugiego dnia po operacji. Od tego dnia, z każdym samodzielnym oddechem myśli o dawczyni - dzięki której żyje i o jej bliskich.
Przeszczepienie płuc to zabieg chirurgiczny wykonywany u pacjentów z ciężkim, nieodwracalnym uszkodzeniem tego narządu, którzy wyczerpali już inne metody leczenia - farmakologiczne, rehabilitacyjne czy tlenoterapię.
Pani Małgorzata czekała na dawcę dwa miesiące, ale średnio ten czas w Polsce wynosi dziesięć miesięcy. Nie wszyscy pacjenci mają szansę doczekać tego momentu.