Nawet pięć milionów Polaków może chorować na nerki. Niestety, wie o tym tylko co dziesiąty chory. "Nasze nerki działają jak filtr w akwarium: czyszczą wodę, w której zanurzone są komórki. Chore nerki nie bolą, postępują powoli, dlatego łatwo je przeoczyć, powiedzieć sobie, że mamy gorszą formę, bo starzejemy się. Nie wolno jednak przeoczyć alarmujących sygnałów, a o nerki po prostu warto dbać” – mówi w rozmowie z RMF FM prof. Ryszard Gellert, kierownik Kliniki Nefrologii i Chorób Wewnętrznych w Warszawie.
Michał Dobrołowicz: Panie profesorze, kto najczęściej choruje na nerki?
Prof. Ryszard Gellert, kierownik Kliniki Nefrologii i Chorób Wewnętrznych w Warszawie: Najczęściej chorują dorośli. To nie jest też rzadka choroba wśród dzieci. Mniej więcej co dziesiąty dorosły choruje na nerki. I tylko jeden na dziesięciu wśród nich o tym wie!
Jak można się o tym dowiedzieć?
To bardzo proste. Wystarczy poprosić lekarza rodzinnego o badanie ogólne moczu, jedno z podstawowych i bezbolesnych badań. Drugie badanie to stężenie kreatyniny w surowicy. To badanie, które kosztuje kilka złotych i trzeba dać sobie pobrać krew. Ten, kto tego nie robi gra w pokera z własnym zdrowiem. Gdybym miał stawiać, kto przegra w tej grze, to przegra ten, kto się nie bada. Warto się badać, bo choroba nerek niezatrzymana w porę powoduje, że ludzie umierają wcześniej niż mogliby. Jeżeli komuś spada filtracja kłębuszkowa, czyli miernik procentowy czynności nerek, jest to oznaka tego, że czyjeś szanse na dłuższe życie mocno spadają. To może być krócej nawet o kilka, kilkanaście lat.
Kto należy do grupy ryzyka?
Ci wszyscy, którzy mają rodziców, rodzeństwo lub dzieci chore na nerki, cukrzycę lub nadciśnienie tętnicze. Jest to co trzeci dorosły. Jedna na cztery osoby, które mają takie powiązanie rodzinne zachoruje na nerki.
Jak możemy dbać o nasze nerki?
To nie jest skomplikowane. Trzeba na przykład zdrowo się odżywiać. Zalecenia są podobne do prewencji chorób serca. Kto ma chore serce, ma chore nerki i odwrotnie - kto choruje na nerki, ten zwykle ma chory układ krążenia. Istnieje związek sercowo-naczyniowy. Nerki są bardzo unaczynione. Jedna czwarta pracy serca idzie na to, żeby dostarczyć krew do nerek. Jeżeli miąższu nerek ubywa, do pewnego momentu organizm może sobie z tym poradzić. Wiemy, że można żyć z jedną nerką. Ale gdy ta druga nerka też jest zaatakowana, jest przeciążona pracą, nie dbamy o nią, to organ zaczyna się niszczyć przedwcześnie. A wraz z tym niszczeniem, niszczą się wszystkie komórki w naszym organizmie, każda komórka naszego organizmu źle się czuje, komórka mózgu, serca, kości, a my przyzwyczajamy się do tego. Nasze nerki działają jak filtr w akwarium - czyszczą wodę, w której są zanurzone komórki. Choroby nerek nie bolą, postępują powoli, zauważamy, że mamy formę gorszą niż dziesięć lat temu, tłumaczymy się, że starzejemy się. Musimy być świadomi tego, że warto dbać o nerki.
Jak wpływ ma dieta na zdrowie naszych nerek?
Bezpośredni wpływ ma sód, czyli sól, którą dosypujemy do naszych potraw. Solimy generalnie za dużo! Spożywamy codziennie 12 do 15 gramów chlorków sodu, czyli soli z solniczki. Normy światowe dopuszczają tylko 6 gramów. Dlatego musimy pić dużo wody, żeby nasze nerki mogły to wszystko sprawnie usunąć, póki są zdrowe. Jeśli nie pijemy, to nasze nerki się męczą. Gdy wyobrazimy sobie spracowanego człowieka, to możemy powiedzieć, że dokładnie tak wyglądają spracowane nerki, o które nie dbamy. Dbając o nerki zmniejszymy prawdopodobieństwo zachorowania na serce czy wystąpienia obrzęków. Do tego pamiętajmy o aktywności fizycznej. Sześć razy w tygodniu przez pół godziny.