Inspiruje osoby nie tylko po amputacji. Wykonuje makijaż, jeździ na rowerze, pije gorącą czekoladę. Cieszy się życiem jak jej rówieśniczki, z tą różnicą, że ma sztuczne ręce.
Czternastoletnia Brytyjka Tilly Lockey, w wieku 15 miesięcy, w wyniku posocznicy, straciła obydwie dłonie, wraz częścią przedramienia. Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. Stało się jednak inaczej. Dziewczynka pokonała chorobę, bo miała wielką wolę życia i pomimo amputacji, jej rozwój psychofizyczny przebiegał prawidłowo.
Tilly w dzieciństwie używała różnych protez, ale w 2016 dostała protezy bioniczne, które są wynalazkiem bardzo zaawansowanym technologicznie. To zmieniło jej życie na lepsze. Dzięki nim może wykonywać wiele precyzyjnych czynności, o których dawniej mogła tylko pomarzyć.
Robi sobie makijaż, nie dlatego, że chce być ładniejsza, ale chce wykorzystać fakt, że ma ręce, którymi może to zrobić dokładnie. Lubi nimi poeksperymentować. Nastolatka wspomina, że kiedy wcześniej pojawiała się w miejscach publicznych i ludzie zauważali, że nie ma rąk, gapili się na nią i robili z tego sensację.
Niektórzy pytali, co się jej stało i musiała każdemu opowiadać historię jej choroby, co przywoływało smutne wspomnienia. Teraz jej nowe bioniczne ręce, budzą powszechne zainteresowanie.
Przechodnie pytają, jak się w nich czuje, jakie dają możliwości, chcą uścisnąć jej dłoń. Żartują, że wygląda jak superbohaterka. Dziewczyna przyznaje, ze dużo bardziej jej odpowiadają takie reakcje, niż współczucie.
Dzięki nowym rękom może robić kilka rzecz naraz np. ciągnąć walizkę i pić gorącą czekoladę. Dają jej wolność i niezależność. Już nie musi prosić o pomoc innych podczas podstawowych czynnościach dnia codziennego.
Ma nadzieję, że takie protezy będą refundowane przez ubezpieczenie społeczne i osoby po amputacji, będą mogły z nich korzystać, co poprawi jakość ich życia. Na razie koszt pary to 10 tysięcy funtów.
Na swoim profilu na Instagramie umieściła motto: "Urodziłam się, by być prawdziwa, nie doskonała". Dzięki uporowi i determinacji osiągnęła to, co ma. Jej celem w życiu jest być niezależną, tak jak inni ludzie, którzy maja ręce.
Śmieje się, że nie będzie mieszkała z rodzicami do końca życia, nie dlatego, że jest jej z nimi źle, ale w przyszłości chce się wyprowadzić i mieć swój własny dom, jak zwykli ludzie. Czuje, że cel ten nie jest niemożliwy i bardzo odległy.
Tilly uważa, że jej przykład może inspirować nie tylko osoby po amputacji. Namawia ludzi z problemami zdrowotnymi, by przestali użalać się nad sobą i zaczęli sobie stawia realnie cele, które pomimo choroby, są możliwe do osiągnięcia.