Relacje z jedzeniem mogą poważnie skomplikować życie. Często słyszymy o bulimii czy anoreksji, jednak zaburzenia odżywiania mają także inne oblicza. Jednym z nich jest kompulsywne objadanie się, czyli spożywanie dużych ilości pożywienia w krótkim czasie. Jak rozpoznać, że tracimy kontrolę nad jedzeniem? I gdzie przebiega granica pomiędzy zajadaniem stresu a napadowym jedzeniem?
Kompulsywne jedzenie to niekontrolowane objadanie się, po którym nie następuje żadna forma kompensacji (np. w formie pozbycia się zjedzonego pokarmu, czy spalenia kalorii). Osoby, które się z nim zmagają, spożywają taką ilość pokarmów, której nie zjadłaby przeciętna osoba w podobnym czasie. Posiłki te znacznie przewyższają zapotrzebowanie kaloryczne zdrowego człowieka. Zjawisku często towarzyszy jedzenie w samotności, zwykle pomimo braku odczuwania głodu, a także poczucie obrzydzenia do siebie i wstydu.
Warto w tym miejscu wyjaśnić, czym emocjonalne jedzenie różni się od jedzenia napadowego, z którym często jest mylone. W obydwu przypadkach spożywanie dużych ilości pokarmu jest sposobem na wyładowanie emocji. Główna różnica polega na tym, że przy jedzeniu emocjonalnym ilości spożywanego jedzenia są mniejsze. Również sięga się po tzw. comfort food, jednak w przypadku jedzenia napadowego osoba traci kontrolę nad jedzeniem, wpadając przy tym w amok. W jedzeniu emocjonalnym, kiedy czynnik stresowy mija, osoba wraca do normalnego jedzenia. Co istotne, emocjonalne jedzenie zawiera się w napadowym jedzeniu.
Napady jedzenia towarzyszą także bulimii oraz bulimii sportowej. W tym przypadku osoba chora kompensuje sobie jedzenie: w bulimii za pomocą wymiotów lub środków przeczyszczających, a w bulimii sportowej intensywnymi ćwiczeniami.
Aby zauważyć u siebie zaburzenia odżywiania, warto obserwować swoją relację z jedzeniem. Kiedy jemy pomimo uczucia pełności, a kończymy dopiero wtedy, kiedy boli nas brzuch, ukrywamy się z jedzeniem, wstydzimy się tego, że jemy, możemy podejrzewać u siebie napadowe jedzenie. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym są wyrzuty sumienia - to znak, że nasza relacja z jedzeniem nie jest zdrowa. Co więcej, mogą one potęgować problem.
Dla osób cierpiących na kompulsywne objadanie się jedzenie jest sposobem na radzenie sobie z rzeczywistością. Może być to "zajadanie" samotności, braku spełnienia podstawowych potrzeb, np. bezpieczeństwa czy bliskości, ale również niewyrażonej złości. Zdarza się również, że spowodowane jest ono traumatycznymi przeżyciami, takimi jak molestowanie czy gwałt - nadwaga i otyłość mogą chronić przed byciem atrakcyjną, a co za tym idzie ponownego doświadczenia gwałtu czy molestowania. Dopiero podczas terapii okazuje się, że osoby te nieświadomie bronią się przed kolejnym atakiem.
Otyłość nie zawsze jednak wynika z napadowego jedzenia, tak jak nie każda osoba cierpiąca z powodu kompulsywnego objadania się jest z założenia chorobliwie otyła. Może się to jednak nadal wiązać z problemami z nadwagą. Spożywanie ponadnormatywnych ilości pokarmu wiąże się jednak ze wzrostem wagi, ta zaś może rosnąć z czasem, aż do momentu, kiedy zacznie zagrażać zdrowiu.
Co może szokować - osoby cierpiące na kompulsywne objadanie się często mogą być... niedożywione. Wynika to z faktu, że podczas napadów często sięgają po tzw. comfort food, czyli przetworzone jedzenie, które ma im poprawiać humor np. fast-foody, słodycze, chipsy. W efekcie dostarczają organizmowi wiele kalorii, ale niewiele potrzebnych witamin czy minerałów.
Jak wspominałam powyżej, osoby borykające się z napadowym jedzeniem często posilają się w samotności, co wynika z obawy przed wyśmianiem. Wśród innych ludzi, np. w pracy, jedzą jedynie sałatkę, a w domu sięgają po swoje ulubione potrawy czy przekąski.
Niestety nawet bliscy czy lekarze nie zawsze potrafią zrozumieć osoby, które zmagają się z tym zaburzeniem odżywiania. Zdarza się, że pomija się je przy stole podczas rozdawania posiłków czy deserów. Całe otoczenie namawia do schudnięcia, dzieląc się nieproszonymi radami. W Internecie zaobserwować można także, że osoby z otyłością częściej spotykają się z hejtem i przykrymi komentarzami. To wszystko przekłada się jedynie na większe wyrzuty sumienia i fobię społeczną. Nie można zapominać, że kompulsywne jedzenie to jednostka chorobowa!
Warto wiedzieć, że może być ono spowodowane na przykład przez nieleczoną depresję. Obniżony nastrój zwykle wpływa na to, że jemy więcej. Dlatego też napadowe jedzenie często leczy się antydepresantami.
Najlepszym wyjściem jest udanie się do psychologa lub psychoterapeuty, który pomoże określić, z jakim zaburzeniem zmaga się dana osoba i dobierze odpowiednie leczenie. Jeśli to nasz bliski choruje, pamiętajmy, by go wspierać, powstrzymywać się przed "złotymi radami" i komentowaniem wyglądu, a także przestać zawstydzać go podczas jedzenia posiłków czy z powodu wyglądu.
Przy kompulsywnym jedzeniu warto pamiętać także o regularnych badaniach. Takie zaburzenia odżywiania mogą przyczynić się do innych chorób, np. cukrzycy czy insulinooporności.