Strach przed chorobami czy lęk związany z aktualną sytuacją polityczno–gospodarczą na świecie - trudno te obawy uznać za irracjonalne. Jednak psychologowie przestrzegają, że choć strach wywołany przez te czynniki jest dość naturalny, to może za nim kryć się coś głębszego – lęk przed codziennymi sprawami.

Strach przed wojną, zburzeniem świata, który tak pieczołowicie budowaliśmy, jest coraz bardziej podsycany każdymi kolejnymi informacjami z frontu. Mamy poczucie niepewności.

W związku z eskalacją konfliktu zbrojnego zza naszą wschodnią granicą, w wielu z nas budzi się też niepokój o bliskich i przyjaciół, którzy na co dzień żyją w niebezpiecznych regionach. Przedsiębiorcy boją się jeszcze większej niestabilności gospodarki, ale też coraz mocniej żyją sprawami swoich współpracowników, którzy pochodzą z zagrożonych terenów. 

Czy na pewno boimy się wojny?

Strach to podstawowa emocja, która jest w człowieku. Strach przed konfliktem zbrojnym jest tym bardziej naturalny. Boimy się o zdrowie, życie, status materialny. Ład, który przez wiele lat wypracowaliśmy i choć może nie jest doskonały, ale jest po prostu nasz. Nie może zatem dziwić to, że się boimy i co najważniejsze nikt nie powinien się z tego powodu czuć gorszy, a także narażony na szyderstwa - mówi psychoterapeutka Karolina Borek. 

Ekspertka zauważa jednak, że za obawą związaną z ewentualną wojną może kryć się coś innego, zdecydowanie głębszego i bardziej osobistego. Odpowiednio przepracowany strach powinien być jednak motorem napędowym do refleksji i działań. Natomiast strach paraliżujący, powodujący to, że nie jesteśmy w stanie wstać z łóżka i normalnie funkcjonować jest już sygnałem alarmującym. W takim przypadku bardzo możliwe, że za strachem przed konfliktem zbrojnym, który potrafimy nazwać i jest dobrym wytłumaczeniem na wszystko, kryje się coś innego. Lęk przed codziennymi sprawami, których nie potrafimy sami zdefiniować lub tak nas przytłaczają, że... boimy się o nich mówić i chowamy się za czymś większym i już nazwanym - zaznacza.

Wiedza - realny lek na przewlekły strach

Konflikty na świecie nie są czymś niezwykłym. Jedynie względna bliskość ewentualnego konfliktu zbrojnego może być czynnikiem, który zmienia naszą percepcję.

Cytat

Utopią jest myślenie o świecie bez konfliktów. To, że do tej pory rozgrywały się dość daleko od nas, nie znaczy, że nie wpływały na nas pośrednio
Karolina Borek, psychoterapeutka

Jak radzić sobie z nimi? Przede wszystkim racjonalnie należy podejść do tematu. Zastanowić się, czy możemy cokolwiek zrobić, żeby nie było wojen? Nie, jednostka nie jest w stanie nic zrobić, bo to domena polityków, którzy decydują o światowym ładzie. To, co możemy zrobić to przede wszystkim uzbroić się w wiedzę, rzetelną i pozbawioną czynnika emocjonalnego - komentuje Karolina Borek. 

GAD - może kryć się w każdym z nas

W piramidzie potrzeb Maslowa poczucie bezpieczeństwa poprzedzają tylko potrzeby fizjologiczne. Nie może więc dziwić to, że tak wiele o nich myślimy i staramy szukać się rozwiązań. Nie każdy sobie z tym jednak radzi i w takim przypadku możemy mówić o tzw. GAD, czyli lęku ogólnym. To przewlekły stan zamartwianiem się i strachu sprawami, które dzieją się codziennie. Co gorsza, ludzie ze zdiagnozowanym GAD zawsze myślą, że spełni się najczarniejszy scenariusz - stracą pracę, zachorują, nie poradzą sobie z kryzysem

Na czym polega terapia "oswajająca" lęk?

Taki przedłużający się stan paraliżuje wszelkie działania, a to największy sprzymierzeniec naszego strachu i czynnik, który prędzej czy później może doprowadzić do depresji. Człowiek wpada w błędne koło i trudno się z niego wyrwać. Najczęściej w drodze terapii wypracowuje się pewien schemat. Uznaje się, że niepewność może przyjść, daje się sobie czas na złapanie dystansu. Następnie uznaje się, że myśl to nie są fakty i uczy się odpuszczać w chwili, gdy jest to adekwatne, a przede wszystkim pozwala się sobie zbadać stan emocji, i uczuć, które nam towarzyszą w danej chwili - tłumaczy psychoterapeutka.