„W Polsce tylko u 25 proc. pacjentów diagnozuje się choroby nowotworowe we wstępnym stadium; podejmowane są wysiłki by ten trend zmienić” - wskazuje dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego prof. gen. Grzegorz Gielerak.

W ostatnich dniach zmienił się kierownik Kliniki Onkologii Centralnego Szpitala Klinicznego MON; ze stanowiska odszedł prof. Cezary Szczylik. Zastąpiła go dr hab. Renata Duchnowska.

Zmianą dla Instytutu jest też włączenie placówki do sieci szpitali onkologicznych oraz uruchomienie w ostatnich miesiącach Zakładu Radioterapii.

Do niedawna w WIM możliwe było leczenie operacyjne nowotworów we wszystkich umiejscowieniach, jednak pacjentów operowanych z powodu raka lub otrzymujących chemioterapię kierowano do ośrodków radioterapii poza szpitalem. Uruchomienie Zakładu Radioterapii pozwala na prowadzenie całego procesu leczenia onkologicznego w jednym miejscu.

W momencie pojawienia się radioterapii bardzo "urośliśmy" mamy pełnię możliwości - wskazał Gielerak. Tworząc radioterapię domknęliśmy wszystkie metody leczenia jakie są w onkologii dostępne, włączając się aktywnie w projekt budowy nowoczesnej onkologii w Polsce. Chcemy leczyć wykorzystując wszystkie zasoby które mamy - powiedział.

Jak dodał, nie dało się budować dobrej przyszłości ośrodka onkologicznego w warunkach, gdzie blisko połowa pacjentów onkologicznych, rozpoznawanych w WIM, trafiała na leczenie do ośrodków komercyjnych". "To musi się zmienić, temu również podporządkowany jest kierunek zmian. Jesteśmy zainteresowani terapią kompleksową - podkreślił.

Zmiany w obrębie onkologii w WIM polegają, jak wyjaśnił, m.in. na odejściu od onkologii kobiecej i męskiej na rzecz np. onkologii chorób przewodu pokarmowego czy raka piersi.

Stworzyliśmy pięć tzw. unitów, w ramach których będziemy  ogniskować leczenie. Nieważne czy pacjent trafi do szpitala, czy pacjent będzie leczony ambulatoryjnie, zawsze będzie leczony przez ten sam zespół lekarsko-pielęgniarski - wskazał prof. Gielerak.

Szef Instytutu, zauważył, że w Polsce tylko u 25 proc. pacjentów diagnozuje się choroby nowotworowe we wstępnym stadium podczas, gdy na Zachodzie jest zupełnie odwrotnie. Podejmowane są wysiłki by ten trend zmienić - zapewnia.

(ag)