Uczeni z Uniwersytetu w Cambridge rozpoczęli badania nad nowym urządzeniem diagnostycznym w walce z rakiem. To specjalny analizator oddechu. Stworzył go dr Billy Boyle, którego żona zmarła na raka w młodym wieku.

W badaniach uczestniczy 1500 pacjentów. Każdy poddaje się 15-minutowym badaniom. Są one nieinwazyjne, a polegają na analizie wydychanego z płuc powietrza. Na podobnej zasadzie działa alkomat, który w oddechu wykrywa ślady alkoholu. 

Komórki rakowe nie rozwijają się normalnie. W związku z tym wydzielają substancje, których obecność w organizmie jest nienaturalna. Podczas testów próbujemy stworzyć wzory odczytów, które mogłyby zostać użyte w diagnostyce - mówi prof. Rebecca Fitzgerald z uniwersytetu w Cambridge. 

Zastosowanie takich urządzeń w praktyce, ograniczyłoby liczbę wykonywanych biopsji i innych uciążliwych zabiegów. Poprawiłoby przez to komfort pacjentów i byłoby dla służby zdrowia źródłem sporych oszczędności. 

Testy nad urządzeniem trwać będą dwa lata. Jego twórcą jest Billy Boyle, uczony z Cambridge, którego żona zmarła na raka w wieku 36 lat. Ta osobista tragedia stała się dla niego katalizatorem prac nad projektem i przyczyniła się do powstania prototypu. 

Naukowcy mają nadzieję, że analizator oddechu stanie się powszechną formą diagnostyki w ciągu następnych dziesięciu lat. Olbrzymią zaletą jego zastosowania byłoby znacznie wcześniejsze wykrywanie raka, a co za tym idzie, lepsza statystyka terapii, które kończą się sukcesem.



Opracowanie: