Mężczyźni z nieregularnym rytmem okołodobowym są bardziej narażeni na rozwój choroby Parkinsona – informuje pismo „JAMA Neurology”.
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco (USA) sugerują, że zaburzenia rytmu okołodobowego mogą stanowić wczesny sygnał ostrzegawczy na długo przed pojawieniem się pierwszych objawów choroby.
W badaniach wzięło udział 2930 mężczyzn, których średnia wieku w momencie rozpoczęcia obserwacji wynosiła 76 lat. Uczestnicy kilkakrotnie przez 24 godziny nosili na nadgarstkach aktygraf, rejestrujący aktywność w ciągu dnia i nocy.
W ciągu kolejnych 11 lat choroba Parkinsona rozwinęła się u 78 mężczyzn. Ci, u których występowały zaburzenia rytmu okołodobowego, byli trzykrotnie bardziej narażeni.
Zależność pomiędzy rytmem okołodobowym a rozwojem choroby Parkinsona nie jest jedynie wynikiem zaburzeń snu - podkreślają naukowcy. Była ona widoczna niezależnie od bezsenność, wydajności snu, występowania zespołu niespokojnych nóg czy bezdechu sennego.
Badania na modelu zwierzęcym wykazały, że komórki kontrolujące rytm okołodobowy ulegają degeneracji szybciej niż komórki tradycyjnie związane z objawami choroby Parkinsona. Wskazuje to, że osłabienie rytmu okołodobowego w niektórych przypadkach może zwiastować rozwój choroby.
Podczas kolejnych badań naukowcy zamierzają sprawdzić, czy zaburzony rytm okołodobowy może powodować stan zapalny i patologiczną akumulację białek, biorących udział zarówno w rozwoju choroby Parkinsona, jak i choroby Alzheimera.