Już z początkiem maja sanepid alarmował o wyjątkowo wysokim stopniu zachorowań na boreliozę. Czy jest to choroba uleczalna? Jak rozpoznać rumień pojawiający się przy tym schorzeniu? Odpowiedzi na te i inne istotne pytania udziela lek. Sylwia Kuźniarz-Rymarz, specjalista endokrynolog i specjalista chorób wewnętrznych.
Są różne choroby przenoszone przez kleszcze, borelioza jest jedną z nich. Jest to choroba bakteryjna. Mamy szczepionkę przeciwko środkowo-europejskiemu zapaleniu mózgu, również przenoszonemu przez te insekty, natomiast szczepionka przeciwko samej boreliozie nie istnieje. Nie mamy więc możliwości wcześniejszego zabezpieczenia się przed nią.
Istnieją różne stadia rozwoju tej choroby. Rozpoznana wcześnie, po wprowadzeniu antybiotykoterapii, jest na szczęście w 100 proc. wyleczalna. Leczona jest antybiotykami takimi jak amoksycylina czy doksycyklina. Terapia trwa od 14 do 21 dni. Czasami trzeba ją powtórzyć.
Objawem boreliozy we wczesnym stadium jest rumień wędrujący - tłumaczy Sylwia Kuźniarz-Rymarz - internista i endokrynolog z Centrum Medycznego Sublimed z Krakowa. Jest on o tyle ważny, że sam moment ukąszenia przez kleszcza bywa przez człowieka niezauważony. Nie zawsze jednak możemy odnotować również pojawienie się rumienia (bo może on wystąpić w naprawdę dowolnym miejscu na ciele, bardzo odległym od miejsca samego ukąszenia) - mówi specjalistka.
W związku z tym często również zdarza się, że borelioza rozpoznawana jest w zbyt późnym stadium lub na etapie jej powikłań, np. o charakterze stawowym lub sercowym. W takiej sytuacji również stosuje się terapię antybiotykową, jednak jeśli zmiany narządowe są już bardzo zaawansowane, wówczas jej całkowite wyleczenie nie jest możliwe.
W pierwszej kolejności ważny jest czas trwania wczesnego etapu boreliozy. Jeśli zauważymy i usuniemy kleszcza w przeciągu 24 godzin od ukąszenia, potencjalne niebezpieczeństwo zarażenia jest dużo mniejsze. Jednak bez względu na to, przez jak długi czas kleszcz był na naszej skórze, niezwykle ważne jest, aby umiejętnie go z niej usunąć. Najlepiej robić to pęsetą lub specjalnym narzędziem do tego przystosowanym, tzw. lasso. Pod żadnym pozorem go nie smarujemy, bo wtedy najprawdopodobniej zwymiotuje, przekazując nam większą ilość bakterii.
Jeśli nie uda nam się usunąć insekta w całości, zostanie nam np. jego noga czy inny fragment, to tak naprawdę powinniśmy już to zostawić - w przeciwnym wypadku możemy doprowadzić nawet do bakteryjnego zakażenia skóry.
Pamiętajmy również, że nie każdy kleszcz musi być chory - zaznacza nasza ekspertka. Dlatego podstawową czynnością po ukąszeniu przez kleszcza powinno być jego oddanie do laboratorium, w którym specjaliści będą mogli sprawdzić, czy był on w ogóle zakażony. Nie ma powodu zażywać antybiotyków z powodu samego ukąszenia - chyba, że ktoś miał tzw. mnogie pokąszenia, a więc za jednym razem ukąsiło go więcej kleszczy. Wówczas przyjmuje się jednorazową dawkę leku zaraz po ich usunięciu - tłumaczy specjalistka.
Kolejną ważną rzeczą jest, aby nie badać się pod kątem boreliozy od razu po ukąszeniu, a po odczekaniu 6-8 tygodni. Dopiero po tym czasie w naszym organizmie mogą powstać swoiste przeciwciała, które z kolei wykazują, czy rzeczywiście jesteśmy zakażeni. Klasycznym wyznacznikiem wczesnej boreliozy jest dopiero wędrujący rumień. Występuje tylko wtedy, kiedy kleszcz rzeczywiście był nosicielem tej choroby.
Zacznijmy od tego, że może pojawić się w zupełnie różnych lokalizacjach - niekoniecznie w miejscu samego ukąszenia. Nie mylmy bowiem zaczerwienienia w miejscu samego ukłucia z rumieniem, ponieważ są to dwie zupełnie różne rzeczy. Zaczerwienie po ukłuciu jest rzeczą zupełnie normalną, występuje tak samo, jak choćby po ukąszeniu komara czy innych owadów.
Określenie rumienia jako "wędrującego" pochodzi stąd, że może wystąpić on praktycznie na całym ciele, bez względu na fakt, gdzie akurat doszło do ukąszenia. To dlatego niezwykle ważne jest, aby poprosić kogoś, żeby co najmniej przez miesiąc od ukąszenia dokładnie nas oglądał w miejscach niewidocznych dla naszego wzroku, np. na plecach.
Klasycznie wygląda on tak, że jest zaczerwieniony na obwodzie, a w środku jest jaśniejszy. Jeśli chodzi o jego wielkość, to - podobnie jak lokalizacja - może być ona różna, tj. od kilku do kilkunastu centymetrów. Czasami są to zmiany tak duże, że zajmują nawet pół tułowia.