Od kilku lat telemedycyna była w powijakach. Wiele się mówiło na temat jej wprowadzenia na szeroką skalę, jednak niewiele ośrodków rzeczywiście coś robiło w tym temacie. Koronawirus zmienił wszystko. Nastąpił zdecydowany przełom, którego nikt już nie odwróci.
"Chcemy stosować telemedycynę na szeroką skalę" - mówi prof. Wojciech Załuska, Dziekan Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Pilotażowy program telemedycyny w okulistyce stosowany od trzech lat pokazał, że program może mieć bardzo dobre wyniki. Udało się stworzyć podstawy metodologiczne. Wiadomo co działa, a co nie i jest to baza do rozszerzenia pilotażu na np. neurologię, kardiologię, kardiochirugię, czy nefrologię.
"Telemedycyna jest potrzebą nie tylko chwili związanej z pandemią. Od wielu lat jest szeroko stosowana na całym świecie. To musi się stać również w Polsce na szeroką skalę i nie może to być tylko konsultacja telefoniczna" - podkreśla prof. Załuska.
"Najszybszy postęp udało się osiągnąć w nauczaniu studentów. Okazuje się, że postęp teleinformatyczny sprawił, że w ten sposób może się odbywać prawie 100 proc. zajęć. Nowinki technologiczne w postaci różnych urządzeń monitorujących z wykorzystaniem właśnie różnych platform komunikacyjnych - to jest ten kierunek. Np. w nefrologii u pacjentów, którzy przekazują nam telefonicznie dane z cyklerów, można to robić w sposób automatyczny. To samo w kardiologii: ciśnienie, rejestracja akcji serca, stężenie glukozy, każda nowa informacja będzie bardzo ważna. Te dane po przesłaniu trafiają do komputera. Sztuczna inteligencja analizuje te wszystkie dane i natychmiast wyłapuje wszelkiego rodzaju anomalia i powiadamia drogą elektroniczną lekarza. Dzięki systemowi co ważne w okresie pandemii wszystko odbywa się bezkontaktowo, ale to również bardzo usprawnia pracę i przyśpiesza wyłapywanie pacjentów wymagających interwencji" - mówi prof. Wojciech Załuska.
Najlepszym przykładem, że system działa jest pilotaż prowadzony od 3 lat w Klinice Okulistyki w Lublinie wspólnie z amerykańskich Rutgers University i dołączającym UKSW w Warszawie.
"Dzięki badaniom telemedycznym udało się zbadać wielu pacjentów, którzy trafiliby do okulisty w momencie, gdyby zaczęli gorzej widzieć. Wtedy mogłoby już być za późno, żeby ich wyleczyć i mogliby stracić wzrok" - mówi prof. Robert Rejdak, szef Kliniki Okulistyki, prezes Stowarzyszenia Chirurgów Okulistów Polskich.
"Okazuje się, że mniej więcej 30 proc. mieszkańców Lubelszczyzny jest zagrożonych różnymi chorobami takimi jak np. zaćma, cukrzycowe zwyrodnienie plamki żółtej, jaskra, nawet o tym nie wiedząc. Mobilne urządzenia, kamery pozwalają wykryć to na bardzo wczesnym etapie i zastosować leczenie. Wystarczy zdjęcie oka, które analizuje sztuczna inteligencja i wychwytuje natychmiast wszelkie odstępstwa od normy. Oczywiście ostatecznie weryfikuje to lekarz, niemniej jednak nie przegląda 100 zdjęć, ale kilka, bo u reszty pacjentów jest pewność, że wszystko jest w porządku" - podkreśla prof. Robert Rejdak.
"W Dobie pandemii - prace nad sztuczną inteligencją we wczesnych badaniach przesiewowych są bardzo ważne. Zapobiegnie grupowania pacjentów, dużej liczby w szpitalu w celach diagnostycznych jest priorytetem. Na szpitalne oddziały powinny trafiać osoby już z rozpoznaniem. Według szacunków nawet 70 proc. porad i diagnoz mogłoby się odbywać zdalnie. To również skróciłoby kolejki do poradni. W tej chwili czekają jednej kolejce ludzie zdrowi na badania przesiewowe i osoby chore. Pandemia pokazała, że jest to rozwiązanie globalne i trzeba je natychmiast wprowadzić" - podkreśla prof. Wojciech Załuska.