Przepisy, w których mamy cukier, dużo masła i białą mąkę, to nie jest coś najzdrowszego na świecie, ale ja zawsze uważam, że bardzo ważne jest też nasze zdrowie psychiczne” - tak w wywiadzie z Ewą Kwaśny, mówi Anna Starmach, znana kucharka, miłośniczka dobrego jedzenia, autorka książek kulinarnych. Jej najnowsza książka „Pyszne obiady” zawiera proste przepisy na obiad, które są nam wszystkim znane.
Ewa Kwaśny, RMF FM: Anna Starmach, czyli kto?
Anna Starmach: Kucharka, miłośniczka zdrowego jedzenia, podróżniczka i szczęśliwa osoba.
Sporo tych rzeczy - najważniejsze, że szczęśliwa. W ręce trzymam Pani książkę "Pyszne obiady". Ale czy pyszne, to znaczy zdrowe?
Pyszne może być zdrowe, zdrowe może być pyszne. Nie tak prosto to połączyć, ale się da. Myślę, że dowodem na to jest ta książka. Oczywiście, że przepisy, w których mamy cukier, dużo masła i białą mąkę, to nie jest coś najzdrowszego na świecie, ale ja zawsze uważam, że bardzo ważne jest też nasze zdrowie psychiczne. Kiedy jest nam źle, jest zimno, gdy szef nas zdenerwował w pracy i możemy sobie pozwolić na kawałek szarlotki, albo ciasta czekoladowego z kubkiem dobrej herbaty, to będzie nam lepiej i lżej na duszy. Czy to jest zdrowe? Chyba jednak tak. Kiedy staje się niezdrowe? Wtedy, gdy przesadzamy i każdą wymówkę wykorzystujemy, żeby zjeść ten kawałek.
Przepisy, które znalazłam w książce są szybkie i tanie - nie tylko pyszne. Da się to połączyć?
Da się to połączyć, aczkolwiek ta książka "Pyszne obiady" rzeczywiście skupia się na obiadach i mamy tutaj przepisy wydawałoby się wszystkim znane takie jak rosół, zupa pomidorowa czy kotlety mielone. Ja tutaj specjalnie je zamieściłam, dlatego, bo spotkałam się z taką opinią, że wiele osób, kiedy wychodzi z domu, to nagle się orientuje, że wcale nie ma tych przepisów w głowie, bo te potrawy zawsze przygotowywały ich mamy i babcie, a teraz brakuje im "ściągi". Ta książka jest właśnie taką ściągą. Od lat staram się te tradycyjne przepisy skrócić i ułatwić na tyle, żeby nie trzeba było spędzać całego dnia w kuchni.
Znalazłam tutaj przepisy dla całej rodziny. Można w dzisiejszych czasach połączyć tę tradycję z nowoczesnością?
Można, aczkolwiek święta prawie już za rogiem i są takie okresy w roku, kiedy ja bym nie łączyła tej nowoczesności z tradycją i pozostała przy tradycji, bo czasami jest ona najlepsza. Na przykład, jak trzymamy się już wspomnianego rosołu, to nie ma co go unowocześniać, gdyż najlepszy rosół na świecie to jest taki długo gotowany z dużą ilością mięsa.
>>>ŚWIĄTECZNY SERNIK Z PRZEPISU TATY ANI STARMACH<<<
Jakiego mięsa?
Ja robię zawsze pół na pół, drobiowo-wołowy. To jest mój ulubiony rosół, chociaż czasami dodaję do rosołu kaczkę, a nawet gęś. Jednak najbardziej ulubiony to ten drobiowo-wołowy. Tutaj żadne nowoczesne technologie nie pomogą, bo rosół lubi takie powolne "pyrkanie" na ogniu.
Który z posiłków według pani jest najważniejszy w ciągu dnia?
Dla zdrowia fizycznego jest to śniadanie. Zauważyłam to u siebie. Kilka lat temu sporo schudłam i to dlatego, że zaczęłam jeść. Dawniej miałam taki zwyczaj, że wybiegałam z domu z wielkim kubkiem kawy. Mój pierwszy posiłek to był taki późny lunch, obiad. Dopiero, kiedy zorientowałam się, jak ważne jest śniadanie, zaczęłam lepiej się czuć i chudnąć.
Czyli mamy prosty przepis na chudnięcie.
Tak, żeby schudnąć trzeba jeść. Jednak dla zdrowia psychicznego uważam, że najważniejszy jest obiad, czyli posiłek spędzony wspólnie z osobami, które kochamy, lubimy i szanujemy. Bo to jest nie tylko jedzenie, ale też spotkanie, to jest czas na rozmowę, czas na bycie razem w tym dzisiejszym zabieganym świecie.
>>>ŚWIĄTECZNY MAKOWIEC ANNY STARMACH<<<
Wielu z nas ogarnia taka mania gotowania. Każdy właściwie już teraz chce gotować, ale kończy się to z reguły na jakimś pierwszym, nieudanym posiłku. W jakiś sposób coś fajnego ugotować, by się nie zrazić? Jest na to jakaś recepta?
Po pierwsze, porażki zdarzają się każdemu. Jak uczymy się jeździć na nartach, to na przykład przez tydzień się wywalamy i dopiero później zjedziemy z góry, ze stoku. Podobnie jest z gotowaniem. Trzeba zniszczyć trochę dań. Mnie się to zdarza non stop, kiedy testuję nowe receptury, to co chwilę coś się nie udaje. Ale jak mówią "przez ciernie do gwiazd", trening czyni mistrza. Natomiast, jeśli ktoś zaczyna swoją przygodę z gotowaniem, to najważniejszą rzeczą jest korzystanie ze sprawdzonych przepisów. To mogą być przepisy na przykład z mojej książki, bo gwarantuję, że one są przetestowane nie tylko przeze mnie. Ale to mogą być też przepisy od mamy, cioci, sąsiadki czy przyjaciółki.
Drugą najważniejszą sprawą są produkty. Bo jeżeli mamy dobry przepis, ale kupimy złe mięso, złe pomidory, złą kaszę, to nasze danie nie będzie smaczne i się zniechęcimy. Pamiętajmy więc o dobrym przepisie, dobrych składnikach i o dobrych chęciach - oto chyba najprościej.
Czy obiad powinien się składać z kilku dań, czy wystarczy tylko zupa?
Ja jestem strasznym zmarzluchem i chodzę zawsze w wielkich puchowych kurtkach, czapkach, szalikach i to o czym marzę, jak przychodzę do domu, to miska gorącej zupy. Ona jest dla mnie dopiero wstępem do drugiego dania. Ale nie ukrywam, że czasami jak są takie zupy z wkładką (np. dyniowa z pulpecikami, na którą też jest przepis w książce) to mogą być traktowane jako jedno danie. Jednak najlepiej jak jest najpierw pierwsze danie, potem drugie i jeszcze deser.
To w takim razie proszę cię o jakiś szybki przepis na deser. Szybki, tani, zdrowy, mało kaloryczny.
Poczekaj, nie możesz się tak strasznie rozpędzać. Od lat twierdzę, że przepis który zawsze się sprawdza, nawet wtedy, jeżeli wydaje nam się, że nie mamy nic w lodówce, to są owoce pod kruszonką. Możemy wykorzystać coś co mamy w zamrażarce: truskawki, maliny, śliwki, gruszki, jabłka, czy przetwory, które cały rok są dostępne. To jest nasza baza. Owoce wkładamy do naczynia żaroodpornego. Następnie bierzemy trzy składniki: mąkę, cukier, masło i to wszystko wyrabiamy. Nie musimy pamiętać o proporcjach, dlatego że warto sobie przypomnieć taką chwilę, kiedy każdy z nas bawił się w piaskownicy, czy nad morzem i dotykał mokrego piasku, który się skleja, ale nie do końca. Właśnie taką konsystencję powinna mieć kruszonka. Tą kruszonką posypujemy owoce, wsadzamy do piekarnika na 20 minut i gotowe.
Proporcje nie mają znaczenia?
Nie mają znaczenia pod warunkiem, że konsystencja będzie tym mokrym piaskiem. Tak "na oko" powinno być dwa razy więcej mąki i cukru, niż masła.
W tym deserze nie ma tak dużo kalorii, prawda?
Nie ma tutaj dużo kalorii. Możemy też trochę kombinować z składnikami, np. cukier zamieniać na miód, albo syrop z agawy, białą mąkę na mąkę kokosową. Podobnie możemy kombinować z masłem, ale tradycyjnie będzie najpyszniej.
Zaczynają się też pojawiać różnego rodzaju modne potrawy i produkty. Co o tym sądzisz?
Uwielbiam mody, niekoniecznie tę modę na ulicy, bo ja jestem osobą, która ubiera się wygodnie, a niekoniecznie modnie. Ale mody w jedzeniu są dobre, dlatego, że im więcej o tym czytamy, im bardziej świadomie robimy zakupy, tym zdrowiej się odżywiamy. Teraz na przykład owoce goji i chia są na porządku dziennym, lub wspomniana mąka kokosowa, czy olej kokosowy, albo przepisy bezglutenowe. Oczywiście uważam, że trzeba robić wszystko z głową i nie powinniśmy popadać w przesadę, ale w takich modach nie ma nic złego, ja zawsze popieram takie trendy.
Co jakiś czas pojawiają się też informacje, że nasze polskie produkty są lepsze...
Podam przykład z kaszą jaglaną. Jest bardzo zdrowa, ale jeśli jedlibyśmy ją trzy razy dziennie podczas każdego posiłku to jestem pewna, że po jakimś czasie naukowcy mogliby zrobić badania z których wynikałoby, że jednak nadmiar kaszy jaglanej nie jest dla nas najlepszy. Stąd cały czas powtarzam - wszystko z głową!
Bywa, że w kuchni mężczyźni pojawiają się rzadziej. Czy można ich jakoś zmobilizować? Jak to zrobić, by zachęcić ich do gotowania?
Ja stosuję technikę "skoku na głęboką wodę". Są przygotowane produkty, kilka razy powtarzam przepis, a następnie mój mąż jak mnie nie ma, a zdarza się to często, sam sobie odtwarza przepisy korzystając z moich książek.
Czyli mówisz mu na przykład: strona nr. 72, makaron z krewetkami?
On akurat to danie bardzo lubi. Ale jest też tak, że jeżeli ktoś gotuje dla mnie, to ja go zawsze komplementuję i to są bardzo szczere komplementy, gdyż jak ktoś coś ugotował, to przeważnie się starał, wkładał w to serce, więc trzeba to docenić.
Nawet jak nie można tego przełknąć?
To naprawdę bardzo rzadko się zdarza. Przykład bardzo przesolonej zupy, albo spalonego tosta, to są już ekstrema. Jeśli kogoś dowartościujemy, będziemy go chwalić, będziemy mu dziękować, to jest to najlepsza zachęta zarówno w przypadku kobiet jak i mężczyzn. Aczkolwiek, ja prowadzę dużo warsztatów kulinarnych i rzeczywiście jeszcze kilka lat temu 90 proc. to były kobiety, teraz coraz częściej proporcje to 50 na 50.
...bo podobno mężczyźni lepiej gotują od kobiet. Czy to prawda?
Nie zgadzam się!
Sprowokowałam Cię trochę...
Uważam, że każdy ma równe szanse. Rzeczywiście statystyki mówią, że jeżeli chodzi o szefów kuchni, to większość z nich to mężczyźni. To się wiąże z tym, że jest to bardzo ciężka, czasochłonna praca i być może kobiety są rzadziej szefami kuchni, bo taki jest ich wybór, ale na pewno nie dlatego, że gorzej gotują.
Jakie plany ma Anna Starmach? Teraz są "Pyszne obiady". Co będzie następne, bo tych "pyszności" już było dużo?
Tych pomysłów na książki nigdy mi nie brakuje. Wciąż cieszą się one dużą popularnością. Zresztą cały czas dostaję pytania o nowe przepisy. Publikuję też przepisy na mojej stronie internetowej: www.aniastarmach.pl. Cieszę się, że jestem potrzebna. I mam nadzieję, że ten trend na gotowanie, zdrowe, wspólne gotowanie, będzie trwał jak najdłużej. Nie mogę się już doczekać świąt, sylwestra i może jakiś wakacji.
Skoro o świętach mowa, może jakiś przepis na sałatkę świąteczną według Ani Starmach?
U mnie sałatka świąteczna to są śledzie. Ja bardzo lubię śledzie w oleju lnianym, które tydzień wcześniej należy zalać tym olejem, dodać trochę ziela angielskiego, liści laurowych i cebuli. Następnie podajemy takiego śledzia drobno pokrojonego jeszcze z dużą dawką nowej cebuli. Możemy do tego dodać ogórki, kaparki i ciemny chleb. Wtedy wychodzi coś bardzo dobrego. Ale oczywiście tradycyjna sałatka jarzynowa z majonezem też musi być.
>>>PRZEPIS ANI STARMACH NA SAŁATKĘ ŚWIĄTECZNĄ<<<
Co jeszcze powinno się znaleźć na wigilijnym stole oprócz wspomnianych śledzi? Karp?
Oczywiście, święta w domu Ani Starmach są bardzo tradycyjne.
Jak przyrządzić takiego karpia?
Tak jak mówiliśmy wcześniej - najważniejszy jest produkt. Można kupić karpia, który nie jest przerośnięty, ale też nie jest za mały, który pływał w czystej wodzie i taki karp ma zupełnie inny smak.
Ale nie jesteśmy w stanie się tego dowiedzieć, gdy kupujemy rybę. Jest to w każdym razie bardzo trudne.
Miejsce, w których kupujemy może nam wskazać skąd ten karp pochodzi. Jeśli wchodzimy do sklepów nastawionych na masową sprzedaż, to nie spotkamy tam takiego samego karpia, gdy na przykład pójdziemy na targ w Krakowie. Tam są zupełnie inne rodzaje ryb.
Jeżeli już zdobędziemy karpia z dobrej hodowli, to jak go przyrządzić, żeby był pyszny?
To też zależy czy jesteś miłośniczką karpia czy nie.
Ja akurat jestem, byle nie na słodko.
Ok. Ostatnio bardzo lubię karpia przyrządzanego na parze z warzywami.
To chyba przepis dla odchudzających się?
Zgadza się. Poza tym, jest to przepis, który wykorzystuje smak karpia. Od lat też przygotowuję karpia z ziołami. Marynuję go w rozmarynie i tymianku. Bardzo lubię też karpia z orzechami albo z rodzynkami, lub śliwkami czyli na słodko. A w zeszłym roku robiłam pyszny przepis z warzywami korzennymi, czyli marchewką, selerem i pietruszką. To się razem zapieka, dodaje odrobinę masełka na górę i naprawdę jest pycha.