Ponad osiem milionów Polaków ma BMI wyższe niż 30, czyli choruje na otyłość. To wniosek z najnowszych danych Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości. Półtora miliona osób ma BMI wyższe niż 35. To oznacza drugi stopień otyłości.
Problem otyłości dotyczy kilkunastu procent chłopców i kilku procent dziewcząt. Światowa Organizacja Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia już w ubiegłym roku zwracały uwagę, że polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Specjaliści przekonują, że pomóc może im między innymi tak zwane leczenie behawioralne, które polega na zmianie nawyków. Zmiana nawyków to oczywiście forma profilaktyki, lecz także działa jako skuteczne leczenie, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie jest to otyłość bardzo mocno rozwinięta - podkreśla doktor Paulina Matelska.
Leczenie behawioralne polega na wykryciu złych nawyków, których konsekwencją jest otyłość. Próbujemy wdrożyć działania, które uczynią obszar żywienia prawidłowym. Obserwujemy kilka złych nawyków wśród dzieci: brak śniadań, nadmierne spożywanie posiłków słodkich, podwójne obiady - obiad szkolny i obiad spożywany po raz drugi w domu, obiadokolacje, do tego niskie spożycie warzyw, za niskie wobec potrzeb organizmu i rekomendacji - podkreśla doktor Paulina Matelska.
Często rodzice nie wierzą w to, że obiad podany w szkole był dobry, nie ufają w to, że był smaczny. Wysuwają też jako argument to, że obiad był podany w szkole około 11.00. My przekonujemy, że jednak jest to posiłek który pokrywa 30-35 procent dziennego zapotrzebowania na kalorie i nie możemy go dublować - przekonuje doktor Matelska.
Największe efekty widzimy w ograniczeniu spożycia słodkich produktów. Najlepsze efekty widzimy z kolei po tym, gdy ograniczymy spożycie słodkich napojów i zastąpimy je wodą jako podstawowym napojem. Słodkie napoje nie są postrzegane jako źródło energii - dodaje ekspert.