Nadeszła fala upałów. Wysokie temperatury, palące słońce. Takie warunki towarzyszą nam latem coraz częściej i niosą za sobą wiele problemów. Uważać muszą także sportowcy amatorzy, którzy szczególnie teraz podczas wakacji mają czas na letnią rekreację. Jak trenować, by sobie nie zaszkodzić i co zrobić, żeby na przykład rowerowa wycieczka nie zakończyła się dla nas problemami ze zdrowiem?

Kilka rad wydaje się być wyjątkowo ponadczasowych. Jeśli już będziemy uprawiać sport na świeżym powietrzu w wysokiej temperaturze i przy upalnym słońcu, pamiętajmy o nakryciu głowy, odpowiednim zabezpieczeniu skóry kremem z filtrem oraz o nawodnieniu. To kwestie, o których musimy pamiętać także podczas zwykłych, a nie tylko sportowych aktywności w trakcie upalnego dnia.

Treningi najlepiej rozpocząć wcześniej rano albo pod wieczór, gdy aura nie jest aż tak niesprzyjająca. Niekiedy jednak jesteśmy zmuszeni z różnych względów do treningu czy występu w zawodach w tym mniej odpowiednim momencie dnia. Wiele takich startów ma za sobą Robert Korzeniowski, który przed laty zdobywał medale olimpijskie w chodzie sportowym w Atlancie, Atenach czy Sydney.

Przede wszystkim jeśli możemy, unikajmy tych najgorętszych godzin. Trenujmy z samego rana zaraz po wschodzie słońca albo wieczorem. To racjonalne zachowania zawodników trenujących latem. Inne momenty dnia spędzamy na treningu w klimatyzowanych pomieszczeniach. Jeśli już musimy trenować w tych trudnych godzinach, to zdecydujmy się na treningi mało ambitny. Skupmy się na minimum i szukajmy miejsc zacienionych. Trzeba szanować organizm, bo on ma swoje granice wytrzymałości. Bez względu na poziom sportowy każdego z nas obowiązuje zasada szacunku do samego siebie i swojego organizmu. Jadąc na rowerze przez dłuższy czas, schłodźmy się, kupując kostki lodu. To także robią wyczynowcy. Wejdźmy sobie do strumyka - zmoczmy buty, koszulkę. Nie bójmy się tego. Można też po prostu zjeść lody. Warto też się wysypiać. Nasza aktywność latem się wydłuża. Wiadomo - dzień jest bardzo długi. Optymalnie jednak położyć się spać przed godz. 23, ale wstać wcześnie i wtedy zabrać się za najcięższą zaplanowaną aktywność sportową - tłumaczy polski mistrz.

Na igrzyskach w Tokio złoto zdobył przedstawiciel kolejnej generacji naszych chodziarzy - Dawid Tomala. Warto pamiętać, że jego rywalizacja na igrzyskach rozpoczęła się bardzo wcześnie i to nie w Tokio, ale w położnym kilkaset kilometrów na północy Sapporo. Organizatorzy podjęli taką decyzję właśnie z uwagi na klimat i niesprzyjające warunki atmosferyczne. W Tokio po prostu taka walka o medale mogłaby być dla zawodników niebezpieczna. Na co Tomala radzi zwrócić szczególną uwagę sportowcom amatorom?

Szukajmy zacienionych miejsc. Polecam lasy. Sam trenuję w takich miejscach. Czasami wykonuję też treningi na słońcu i wtedy pamiętam szczególnie o nawadnianiu. Nie chodzi tylko o picie samej wody, bo to nie wystarczy. Dodajmy do tego choćby elektrolity. Uzupełniajmy mikroelementy. Warto stosować na przykład opaski na szyję, które wcześniej możemy schłodzić w lodówce. To nie jest duży wydatek. Sam szukam różnych rozwiązań, które pozwolą mi się schłodzić w trakcie zawodów. To rozwiązanie świetnie się sprawdza. Oczywiście przed aktywnością fizyczną nie przesadzajmy z jedzeniem. Lekkostrawny posiłek wystarczy. Nie wpychajmy w siebie jedzenia, bo wtedy obciążymy układ trawienny. Przed treningiem to zawsze niewskazane, ale szczególnie szkodliwe może być przy tak wysokich temperaturach. Niepotrzebnie dołożymy sobie cegiełkę do ogólnego zmęczenia - zaznaczył Tomala.