Do tragedii doszło w jednym z szpitali w Rumuni. Pacjentkę podczas operacji spłonęła na stole – poparzeniu uległo 40 proc. jej ciała.

Jak informuje BBC, w jednym z rumuńskich szpitali doszło do tragedii w czasie operacji trzustki. Operowana była 66-letnia kobieta.

Lekarze zastosowali na pacjentce środek dezynfekujący na bazie alkoholu. Potem chirurdzy użyli elektrycznego skalpela - ten w zetknięciu z alkoholem sprawił, że kobieta się zapaliła.  

Kobieta, po nieszczęśliwej operacji, miała poparzone 40 proc. ciała - tydzień później zmarła w szpitalu.

Lokalne media podały, że policja wszczęła śledztwo w sprawie śmierci kobiety.

Rodzina ofiary relacjonowała rumuńskim mediom, że nie powiedziano im o "powadze sytuacji" ani szczegółach tego, co się wydarzyło - tylko że był to "wypadek". "Dowiedzieliśmy się kilku szczegółów z prasy" - powiedzieli. "Nie wysuwamy oskarżeń, chcemy tylko zrozumieć, co się stało".

"Mamy nadzieję, że wnioski z tej tragedii zostaną wyciągnięte" - powiedział w oświadczeniu wiceminister zdrowia Horatiu Moldovan. "Zarówno ja, jak i zespół Ministerstwa Zdrowia, który koordynuję, zrobią wszystko, co możliwe, aby poznać prawdę o tym zdarzeniu".

"Chirurdzy powinni być świadomi, że zabronione jest stosowanie środków dezynfekujących na bazie alkoholu podczas zabiegów chirurgicznych wykonywanych za pomocą skalpela elektrycznego" - dodaje wiceminister.

Rumunia - na tle krajów Unii Europejskiej - wydaje najmniej na swój system opieki zdrowotnej. Ma najwyższy wskaźnik umieralności dzieci na kontynencie, a także słabo rozwiniętą infrastrukturę szpitalną i utrzymujący się niedobór personelu medycznego.