Już dwie osoby zmarły w tym roku w Kielcach z powodu sepsy. Życia nastolatki i kilkuletniego dziecka nie udało się uratować. Od stycznia do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach trafiło już siedem osób z ciężkim przebiegiem sepsy. Lekarze mówią, że tak trudnej sytuacji nie było od wielu lat.

Obserwujemy bardzo niebezpieczną sytuację. Od początku stycznia na oddziałach pediatrycznych naszego szpitala z powodu sepsy o ciężkim przebiegu hospitalizowano siedmioro dzieci. Te przypadki były na tyle ciężkie, ze dzieci wymagały przeniesienia do kliniki anestezjologii i intensywnej terapii. Niestety życia dwójki z nich nie udało się uratować, mimo dramatycznej walki lekarzy. Tak wielu zachorowań na sepsę w regionie nie było od dwudziestu lat - mówi Anna Mazur-Kałuża, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach.

Sepsa, zwana inaczej posocznicą, to rodzaj ciężko przebiegającej reakcji organizmu na zakażenie najczęściej gronkowcami lub meningokokami. Nierozpoznana na czas często prowadzi do śmierci. Lekarze ze szpitala wojewódzkiego w Kielcach apelują, by nie lekceważyć szczepień dzieci przed chorobami zakaźnymi.

Szczepienie nie daje gwarancji, że dana choroba nie wystąpi, ale dzięki niemu może ona mieć łagodny przebieg. Jeśli chodzi o sepsę, przypadki które odnotowaliśmy w naszym szpitalu miały w większości podłoże meningokokowe, w jednym przypadku było to podłoże pneumokokowe. Dzięki szczepieniom być może tych dramatów można było uniknąć - dodaje Anna Mazur Kałuża.

Rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach informuje, że oprócz sepsy, lekarze obserwują też wzrost zachorowań na krztusiec. W ubiegłym roku z tego powodu hospitalizowanych było kilkoro dzieci, w tym roku już jedno.

(ag) 

Wiktoria Sławińska