Potrafią skoncentrować się na detalu, dzięki czemu są w stanie zignorować elementy decydujące o powstaniu iluzji i są mniej podatni na złudzenia optyczne niż inni ludzie. To zdaniem naukowców z Wielkiej Brytanii - efekt codziennej praktyki radiologów.

Dotąd uważano, że raczej niemożliwe jest wykształcenie swojej percepcji wzrokowej tak, żeby nie ulec złudzeniom optycznym - mówi dr Radosław Wincza z University of Central Lancashire, autor pracy opublikowanej w "Scientific Reports".

Takie badania podatności na złudzenia wzrokowe dotyczą nie tylko radiologów, ale i szachistów - bo jest między nimi wiele podobieństw. Tak jak mistrzowie z drugiej grupy mogą przewidywać kolejność ruchów, tak specjaliści z pierwszej - potrafią wychwytywać na przykład potencjalne zmiany w ludzkich tkankach.

Jednak w eksperymentach, w których musieli znaleźć coś, co nie było powiązane z ich dziedziną - nie wypadali lepiej od innych. Zakładano więc, że percepcja wzrokowa u radiologów i szachistów występuje tylko w obrębie ich specjalizacji i nie przenosi się na inne zadania - wyjaśnia dr Radosław Wincza.

Ich mózgu nie da się oszukać?

Czy radiolodzy są podatni na uleganie popularnym złudzeniom wzrokowym? Sprawdzili to brytyjscy naukowcy z: Lancaster University, University of Central Lancashire, University of East Anglia i Cumbria University.

Czterdziestu czterech uczestników badania odpowiadało na pytania związane z iluzjami optycznymi - mieli choćby ocenić: wielkość kół, długość odcinków czy kształtów takich samych stołów, choć inaczej ustawionych na obrazku. W eksperymencie wzięła też udział grupa kontrolna, składająca się ze stu siedmiu studentów psychologii i medycyny.

Okazało się, że eksperci w dziedzinie obrazowania medycznego są znacznie mniej podatni na wszystkie iluzje, z wyjątkiem ostatniej - dotyczącej stołów.

Z kolei studenci radiologii wykonali zadania podobnie jak studenci psychologii - co pokazuje, że różnice w podatności na iluzje są nie tyle wynikiem wrodzonych zdolności wzrokowych, co najprawdopodobniej rozwijają się wskutek praktyki.

Radiolodzy mają percepcję tunelową. Patrzą w ten sposób, jakbyśmy świecili latarką i dzięki temu widzieli tylko pewną część rzeczywistości wokół nas. Radiolodzy "świecą" w te miejsca, które potrzebują ocenić i ignorują wszystko, co jest wokół. Na tym polega ich wyspecjalizowana percepcja. To świetnie pokazało badanie, w którym do zdjęcia RTG wstawiono zdjęcie goryla. Większość radiologów biorących udział w tamtym eksperymencie w ogóle go nie zauważyła - opisał autor publikacji z "Scientific Reports".

To pokazuje, jakie są dwie kluczowe cechy radiologów:

  • umiejętność skupienia na detalu
  • zignorowanie tych wizualnych elementów, które decydują o powstaniu iluzji


Najlepszy efekt udało się osiągnąć w badaniu, dotyczącym oceny wielkości - pewnie dlatego, że radiolodzy muszą regularnie oceniać rozmiar cech obrazu. Często są to obiektywne pomiary, takie jak: średnica naczyń krwionośnych, średnica guza czy rozmiar udaru w badaniu mózgu. Zdolność ignorowania nieistotnego kontekstu jest kluczowa dla skutecznej interpretacji obrazów medycznych.

Można powiedzieć, że radiolodzy postrzegają świat bardziej obiektywnie, bo nie są podatni na złudzenia optyczne. W rzeczywistości też są na nie podatni, ale w dużo mniejszym stopniu od innych. Wiemy też, że ten efekt pojawia się u nich stosunkowo szybko - stwierdził dr Radosław Wincza.

Badacze z Lancaster University sprawdzają jeszcze, czy umiejętności radiologów przekładają się na dokładność diagnostyczną, czyli wychwytywanie nieprawidłowości tkankowych.

Dalsze badania zaplanowane są kolejne lata.