Lekarze rezydenci nie przerwą prowadzonego od poniedziałku protestu głodowego. Środowe spotkanie z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem i wiceminister Józefą Szczurek-Żelazko zakończyło się bez porozumienia stron. Obie strony zapewniają, że są gotowe na dalsze rozmowy.

Lekarze rezydenci kontynuują protest głodowy /Paweł Supernak /PAP

Rozmawialiśmy przede wszystkim o koniecznym wzroście nakładów na ochronę zdrowia. Mówiliśmy także o sytuacji personelu medycznego w szczególności o sytuacji młodych lekarzy - powiedział minister Radziwiłł po zakończeniu rozmów z rezydentami.

Z naszej strony oczywiście padło zapewnienie, że jest pełne zrozumienie dla stanowiska młodych lekarzy, ale także wyjaśniałem, że w znacznej mierze idziemy w kierunku którego oczekują - dodał.

Minister ocenił, że rozmowa była "trudna, ale z pełnym szacunkiem". Podkreślał, że nakłady na służbę zdrowia stale rosną. Zaapelował też do protestujących o przerwanie głodówki, podkreślał, że ta forma protestu może być niebezpieczna dla ich zdrowia.

Protestujący lekarze rezydenci ocenili, że na spotkaniu z kierownictwem resortu nie przedstawiono im żadnych konkretnych propozycji.

"Jesteśmy smutni, rozżaleni"

Jesteśmy smutni, rozżaleni; spotkanie przełomu nie przyniosło, nie przyniosło też żadnych nowych propozycji ze strony Ministerstwa Zdrowia - powiedział po spotkaniu wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Łukasz Jankowski. Dodał, że protest głodowy trwa nadal, a postulaty medyków są aktualne. Rezydenci powiedzieli, że czekają na kolejne spotkania i konkretne, wiążące propozycje ze strony MZ.

Protestujący domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższych dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.

Minister podkreślał, że nakłady na służbę zdrowia stale rosną, a w 2017 roku na służbę zdrowia prawdopodobnie zostanie przeznaczone 4,73 proc. PKB. To jest sytuacja absolutnie niespotykana w przeszłości - powiedział. W MZ trwają prace nad projektem ustawy gwarantującej systematyczny wzrost finansowania ochrony zdrowia, tak by w 2025 roku osiągnął on poziom 6 proc. PKB.

Radziwiłł zwrócił uwagę, że od 2015 r. znacznie wzrosły także nakłady na wynagrodzenia rezydentów i stażystów, w 2018 r. mają one osiągnąć prawie 1,2 mld zł. Przypomniał, że wynagrodzenia rezydentów będą rosły zgodnie z obowiązującą od sierpnia ustawą o minimalnym wynagrodzeniu w służbie zdrowia.

W minionym tygodniu minister przedstawił projekt rozporządzenia, w którym zaproponował dodatkowe 1,2 tys. zł dla rezydentów w dziedzinach: chirurgia ogólna, choroby wewnętrzne, medycyna rodzinna, medycyna ratunkowa, pediatria i psychiatria. Podczas spotkania w środę minister zaproponował, by dodatkowe 1,2 tys. zł otrzymali także lekarze odbywający rezydenturę z patomorfologii, onkologii klinicznej i hematologii. 

Radziwiłł podkreślał, że dodatki do wynagrodzeń dla tych lekarzy, którzy dopiero zaczną rezydenturę, zachęcą ich do wyboru specjalizacji wskazanych w rozporządzeniu. Finansowanie rezydentur jest narzędziem w rękach ministra zdrowia, aby wpływać na wybory lekarzy (tych specjalizacji), które są konieczne dla polskich pacjentów - powiedział.

Rezydenci: Zależy nam na poprawie warunków leczenia pacjentów

Rezydenci zapowiedzieli, że tę propozycję odrzucą, ponieważ zależy im przede wszystkim na wzroście nakładów na ochronę zdrowia i poprawie warunków leczenia pacjentów.

Poza tym stoimy na stanowisku, że wzrost wynagrodzenia lekarzy rozpoczynających specjalizację, a nie tych, którzy ją kontynuują, jest sprzeczny z zasadami solidaryzmu społecznego i tworzy brak zaufania do państwa jako uczciwego regulatora, budzi negatywne emocje wśród naszego środowiska i jest czymś przeciwko czemu będziemy protestować. Możemy zrozumieć ideę zachęcania do specjalizacji, niemniej ta idea nie powinna nikogo dyskryminować i państwo musi stać na straży  takiego poczucia, że człowiek może mieć do niego zaufanie. W naszym odczuciu, ten projekt rozporządzenia to zaufanie narusza - powiedział wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Damian Patecki.

Jakich wynagrodzeń oczekują?

Według ministra, lekarze rezydenci początkowo oczekiwali wynagrodzeń powyżej 10 tys. zł miesięcznie, a obecnie domagają się 6-8 tys. zł miesięcznie w zależności od specjalizacji. Radziwiłł ocenił, że takie oczekiwania "są nie do spełnienia". Oczekiwania lekarzy, (...) żeby wykorzystać na sfinansowanie tych podwyżek całą rezerwę finansową NFZ są moim zdaniem ze społecznego punktu widzenia zupełnie nie do zaakceptowania - powiedział. Wskazał, że te środki powinny być przeznaczane na świadczenia zdrowotne.

Rezydenci, dopytywani przez dziennikarzy, nie chcieli sprecyzować, jakie są ich dokładne oczekiwania finansowe w kwestii wynagrodzeń, ale przyznali, że początkowo oczekiwali dwukrotności średniej krajowej. My, tak jak mówiliśmy, jesteśmy gotowi do ustępstw, natomiast jakich i dlaczego, pozwólcie państwo pozostawimy to jeszcze chwilę w tajemnicy - powiedzieli.

Protestuje ok. 30 osób

Od poniedziałku młodzi lekarze prowadzą protest głodowy w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie. Liczba medyków, którzy zdecydowali się na tę formę protestu, zwiększa się. Obecnie jest ich ok. 30. 

Protestujący domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń. 

(mn/ł)