Artur Szpilka pokonany - przez, jak sam przyznaje - swoją największą pokusę. Parę dni temu pięściarz poinformował, że rozpoczyna siedmiodniową głodówkę, która ma mu pomóc oczyścić organizm i przede wszystkim być próbą charakteru. Po trzech dniach ogłosił jednak z uśmiechem: "Koniec tego poszczenia, bo miałem być większy w wadze ciężkiej, a nie mniejszy".

Jeszcze wczoraj po południu "Szpila" - zgodnie zresztą z obietnicą - zdawał na Facebooku relację z tego, jak mija mu kolejny, trzeci już dzień głodówki. Jak przyznał: "chyba najcięższy".

Najbardziej czuję głód. Trochę słaby jestem, w głowie się kręci. (...) Powiem wam, że jest megaciężko - mówił w transmisji na żywo.

Zdradził, że zastanawia się, czy "nie dołożyć od jutra pieprzu cayenne i cytryny, żeby jeszcze bardziej oczyścić organizm", i syropu klonowego, "żeby dostarczyć glukozę do mózgu". Ten mózg może nie wygląda na jakiś duży, ale jednak tam jest - żartował.

Jeszcze raz podkreślił, że zdecydował się na głodówkę, żeby oczyścić organizm i "sprawdzić swoją silną wolę".

Najwyraźniej jednak miłość do jedzenia okazała się silniejsza...

Kilkadziesiąt minut po facebookowej transmisji pięściarz opublikował rozbrajający wpis, w którym poinformował o zaprzestaniu głodówki.

Dobra, koniec tego poszczenia, bo miałem być większy w wadze ciężkiej, a nie mniejszy - skwitował z uśmiechem.

(e)