Zapora Pilchowice pęka i musi przejść remont – alarmują okoliczni mieszkańcy i zaczynają zbiórkę podpisów pod wnioskiem o jej pilny remont. To największa na Dolnym Śląsku i trzecia w Polsce tego typu konstrukcja. Ma kluczowe znaczenie dla ochrony przeciwpowodziowej Wlenia, ale też Lwówka Śląskiego, czy Bolesławca.
Zapora na rzece Bóbr koło Wlenia ma już ponad 100 lat, ale wciąż pełni kluczową rolę w regulacji przepływu wody, ochronie przeciwpowodziowej oraz produkcji energii elektrycznej. Na konstrukcji pojawiło się niedawno (już po wrześniowej powodzi) wyraźne pęknięcie.
Mieszkańcy publikują zdjęcia w internecie i nie kryją strachu. Jest rysa, zapora robi się nieszczelna, erozja będzie postępować. Przedostająca się przez mikropęknięcia woda powiększa je, osłabiając całość. Gdy ciśnienie wody przekroczy wytrzymałość materiału, zapora może gwałtownie pęknąć - piszą zaniepokojeni mieszkańcy w mediach społecznościowych.
Dobrze pamiętają, co wydarzyło się w Stroniu Śląskim. To właśnie pęknięcie tamtejszej tamy spowodowało tak katastrofalne skutki wrześniowej powodzi. Woda płynęła szybkim nurtem i niszczyła wszystko, co spotkała na swojej drodze. Do dziś 270 osób nie może wrócić do swoich domów. Nie chcemy tego doświadczyć na własnej skórze - mówi pani Sylwia, jedna z inicjatorek akcji protestacyjnej. Na razie ruszyło zbieranie podpisów pod apelem o pilny remont całej konstrukcji, ale pod uwagę brane są też różne wydarzenia i protesty, aby nagłośnić problem.
Za stan elektrowni wodnej i zapory odpowiada spółka Tauron Ekoenergia. Kiedy obawy mieszkańców zaczęły zataczać coraz szersze kręgi, burmistrz Wlenia - Artur Zych poprosił spółkę o komentarz.
Proszę nie słuchać plotek, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością - zaapelował w mediach społecznościowych, kiedy doczekał się odpowiedzi. Widoczna na zdjęciach rysa jest tylko powierzchownym pęknięciem warstwy kamieni, które są elementem estetycznym, a nie konstrukcyjnym - wyjaśnił i załączył dokument z oficjalnym pismem Taurona.
"Rysa widoczna w okładzinie zapory Elektrowni Wodnej Piechowice nie stanowi żadnego zagrożenia dla konstrukcji i stateczności zapory. Rysa znajduje się nie na samej zaporze, a na jej okładzinie kamiennej, która nie jest powiązana z korpusem zapory. Rysa będzie oczywiście usunięta podczas planowanego remontu zapory. Właśnie ze względu na fakt, że rysa nie ma negatywnego wpływu na konstrukcję, a tym samym na bezpieczeństwo, nie ma potrzeby podejmowania działań w tym zakresie przed planowanym remontem zapory" - czytamy w odpowiedzi Tauronu.
Mieszkańcom trudno w te argumenty jednak uwierzyć. W piśmie, pod którym zbierają podpisy, apelują też o poparcie tych argumentów jakąś zewnętrzną ekspertyzą uprawnionego organu. To są jakieś kpiny. Jak to możliwe, że przez tyle lat przy takiej budowli nie przeprowadzono żadnych poważnych prac remontowych? Tauron powinien stanąć na głowie, żeby opróżnić zaporę, oczyścić ją i poddać kompleksowej renowacji, a nie wypisywać uspokajające pisma, że wszystko jest w porządku. Takie bajki to mogą sobie politycy wciskać, ale nie mieszkańcom, którzy na co dzień żyją w pobliżu tego obiektu - czytamy w komentarzach na oficjalnym koncie Wlenia.
Remont zapory jest zapowiadany już od kilku lat. Do tej pory nie udało się jednak na ten cel zabezpieczyć pieniędzy. Chodzi nawet o 160 milionów złotych. Według najnowszych zapowiedzi prace mają ruszyć pod koniec tego roku.
"Ze względu na fakt, że nie ma negatywnego wpływu na konstrukcję zapory, a tym samym na bezpieczeństwo, nie ma potrzeby podejmowania działań w tym zakresie przed planowanym remontem" - przekazali w piśmie wiceprezesi Tauron Ekoenergia - Marta Stefańczyk-Pawlak oraz Wiesław Zieliński. Wątpliwości wzbudziło jednak oświadczenie Wód Polskich. Wynika z niego, że zarządca terenu (Tauron - przyp.red) już w grudniu 2024 roku utracił pozwolenie na jakiekolwiek prace modernizacyjne na zaporze.
"Biorąc pod uwagę, że zgodnie z art. 414 ust. 1 pkt 3 ustawy Prawo wodne - pozwolenia wodnoprawne wygasają, jeżeli zakład nie rozpoczął wykonywania urządzeń wodnych, robót lub działań, w terminie 3 lat od dnia, w którym pozwolenie stało się ostateczne - uznać należy, że to pozwolenie wygasło 12 grudnia 2024 roku" - informuje Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu w oświadczeniu dla RMF FM.
Na razie spółka nie wystąpiła też o nowe pozwolenie. W takiej sytuacji trudno nam uwierzyć w jakiekolwiek obietnice i zapewnienia. Tym bardziej, że Tauron zarządza zaporą tylko do 2026 roku i pewnie nie wyrazi zainteresowania by robić to nadal, skoro problemy narastają, a odpowiedzialność za ewentualne zaniedbanie może skutkować powodzią - mówią dziennikarce RMF FM mieszkańcy.