Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał wyrok na rodziców dwumiesięcznej Mai. Zostali skazani na 20 i 19 lat więzienia za zabójstwo i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dziewczynką i dwojgiem jej rodzeństwa w Starogardzie Gdańskim.
Wyrok w tej sprawie jest prawomocny.
Proces dotyczył oburzającej sprawy ze Starogardu Gdańskiego w województwie pomorskim. Sprawa zyskała rozgłos w styczniu 2022 roku, kiedy prokuratura została powiadomiona o śmierci dwumiesięcznej Mai w szpitalu w Starogardzie Gdańskim.
Dziecko trafiło do szpitala w stanie ciężkim z licznymi obrażeniami ciała.
Z opinii sporządzonej po przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci dziecka było rozlane, wysiękowe zapalenie opon mózgowych, współistniejące z obrzękiem mózgu, a bezpośrednią przyczyną śmierci było porażenie ważnych dla życia ośrodków w pniu mózgu – krążenia i oddychania.
W środę przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku zapadł wyrok w tej sprawie.
Dominik P. i Klaudia P. zostali uznani za winnych zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad dwumiesięczną Mają, a także znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad pozostałym dwojgiem rodzeństwa.
W ogłoszeniu wyroku brał udział jedynie Dominik P., który został doprowadzony z aresztu.
Gdański sąd zmienił wyrok sądu pierwszej instancji, który skazał ojca na cztery, a matkę na siedem lat więzienia.
Apelację wnieśli oskarżyciel, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego i adwokaci podsądnych. Sąd Apelacyjny przychylił się do wniosku prokuratury, która chciała, by oboje rodziców odpowiadało za zabójstwo w zamiarze ewentualnym oraz znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dziećmi.
Klaudię P. skazał na 20 lat więzienia, a jej partnera Dominika P. na 19 lat więzienia. Oboje przez 10 lat nie mogą się też zbliżać na mniej niż 100 metrów do dwojga żyjących dzieci, które przebywają w rodzinach zastępczych.
Za nieudzielenie pomocy odpowiedzą też siostra oskarżonej i babcia dwumiesięcznej Mai, które w pierwszej instancji zostały uniewinnione. Sąd Apelacyjny zdecydował o uchyleniu ich uniewinnienia i skierował ich sprawę do ponownego rozpoznania.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego sąd pierwszej instancji zbyt dużą wagę przywiązał do uwarunkowań rodzinnych dwojga głównych oskarżonych. Sąd podkreślił, że złamania kończyn górnych i dolnych u najmniejszej Mai, musiały powstać przy użyciu dużej siły.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Joanna Mielec mówiła, że dzieci oskarżonych były izolowane, żeby nikt nie zobaczył ich licznych obrażeń ciała. Przywołała m.in. SMS, w którym matka pisała: "zapomniałam, że u Zuzanny jest podbite oko, więc nie może iść na podwórko". Dzieci były na tyle izolowane, że nie potrafiły nawet mówić (potem po tygodniowym pobycie u opiekunów zastępczych zaczęły mówić).
Sąd podał też, że dzieci były niedożywione - u nowych opiekunów jadły wszystko - nawet okruszki z podłogi. U obojga - w wieku czterech i dwóch lat - stwierdzono zespół dziecka maltretowanego. Sąd ocenił, że oskarżeni działali ze szczególnym okrucieństwem. Wskazał, że Dominik P. swoją biernością pomagał w znęcaniu się ze szczególnym okrucieństwem.
Sąd wziął pod uwagę, że oboje główni oskarżeni pochodzili z domów dysfunkcyjnych, ale sami stworzyli dom, w którym zachowywali się gorzej, niż sami byli traktowani w dzieciństwie. W uzasadnieniu podał, że kary są dotkliwe, ale muszą uświadomić społeczeństwu, że takie krzywdzenie dzieci musi spotkać się z reakcją.
20 stycznia 2022 r. prokuratura została powiadomiona o śmierci dwumiesięcznej Mai w szpitalu w Starogardzie Gdańskim. Trafiła ona do szpitala w stanie ciężkim z licznymi obrażeniami ciała.
Z opinii sporządzonej po przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci dziecka było rozlane, wysiękowe zapalenie opon mózgowych, współistniejące z obrzękiem mózgu, a bezpośrednią przyczyną śmierci było porażenie ważnych dla życia ośrodków w pniu mózgu - krążenia i oddychania.
W toku sekcji stwierdzono również liczne zmiany urazowe w postaci wielomiejscowych uszkodzeń ciała. Charakter urazów wskazywał, że przemoc wobec dziewczynki dokonywała się na długo przed tym, jak trafiła do szpitala.
Ustalono, że dziecko wychowywane było przez oboje młodych rodziców. Para miała jeszcze dwoje maluchów w wieku czterech i dwóch lat. Stan dzieci wskazywał na konieczność udzielenia im pomocy medycznej. U obojga biegły stwierdził liczne obrażenia i nieprawidłowo zrośnięte złamania kończyn.