78-letnia mieszkanka Jaworzna znalazła się w niebezpieczeństwie, gdy próbowała wysiąść z autobusu miejskiego linii "E". Kierowca nie zauważył kobiety i zamknął drzwi, przytrzaskując jej rękę. Następnie ruszył i pociągnął ją za sobą przez kilkanaście metrów. Sytuacja mogła zakończyć się tragedią, gdyby nie błyskawiczna reakcja dwóch młodych dziewczyn.

Dziewczynki w wieku 12 i 13 lat natychmiast zareagowały, krzycząc na całe gardło. Ich szybka reakcja zwróciła uwagę kierowcy, który zatrzymał pojazd i uwolnił poszkodowaną. Jedna z nich od razu zadzwoniła pod numer 112, informując służby ratunkowe o sytuacji.

Niestety, w wyniku zdarzenia kobieta doznała poważnego złamania ręki i musiała zostać zabrana do szpitala.

Kierowca był trzeźwy

Jak poinformował w rozmowie z tvn24.pl podkomisarz Artur Szymik z jaworznickiej policji, kierowca autobusu był trzeźwy. Tłumaczył policji, że nie zauważył całego zajścia i sądził, że krzyki dziewcząt oznaczają, że nastolatki chcą wysiąść. Dopiero informacja od innego pasażera uświadomiła mu powagę sytuacji.

Policja, która przybyła na miejsce zdarzenia, zabezpieczyła nagranie z monitoringu w autobusie, które ma pomóc w dokładnym ustaleniu okoliczności zdarzenia. Według wstępnych ocen, kobieta mogła być ciągnięta za autobusem na odcinku kilkunastu metrów.

Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako wypadek. Policja zapowiedziała, że oficjalnie podziękuje młodym bohaterkom za ich odwagę i szybką reakcję, która mogła uratować życie seniorki. Również dyrektor szpitala, do którego trafiła poszkodowana, wyraził chęć podziękowania dziewczynkom.

Jak informuje lokalny portal jaw.pl, w wyniku interwencji policji, kierowca autobusu stracił prawo jazdy.