Na policję zgłosił się 44-latek poszukiwany listem gończym przez gdański sąd. Chciał odbyć wyrok. Mężczyzna był przekonany, że w więzieniu spędzi 18 dni. Policjantom powiedział, że wziął w pracy urlop. Do odsiadki miał jednak ponad rok.

REKLAMA
Zdjęcie ilustracyjne

Po raz kolejny okazuje się, że matematyka w życiu jest ważna i warto umieć liczyć. Przekonał się o tym dotkliwie pewien 44-latek z Gdańska.

W czwartek do budynku gdańskiej komendy miejskiej przyszedł mężczyzna, który miał w ręku spakowaną torbę podróżną i oświadczył, że jest poszukiwany.

Funkcjonariusze sprawdzili 44-latka w policyjnych bazach. Okazało się, że mówi prawdę. Ustalili, że gdański sąd poszukuje go listem gończym, bo ma do odbycia rok i dwa miesiące za pobicia - poinformowała Magdalena Ciska z gdańskiej policji.

Mężczyzna - jak przyznał policjantom - był przekonany, że ma do odsiadki tylko 18 dni kary i wziął w pracy miesięczny urlop, by ją odbyć.

Mieszkaniec Gdańska trafił do policyjnego aresztu.

Następnie, zgodnie z dyspozycją sądu zostanie przewieziony do zakładu karnego, w którym spędzi... 14 miesięcy.