Ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego sprawdzili grubość lodu na dwunastu akwenach na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Pokrywa lodowa ma w niektórych miejscach nawet kilkanaście centymetrów, ale jak podkreślają ratownicy nie ma czegoś takiego jak bezpieczny lód. Tym bardziej, że zaczęła się odwilż i lód nie jest już jednolity.
Dzisiaj uczniowie z Warmii i Mazur rozpoczęli dwutygodniowe ferie. Ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego apelują, aby nie wykorzystywać dni wolnych od nauki na chodzenie po zamarzniętych jeziorach. Tym bardziej, że mamy już odwilż.
Obecnie na całym szlaku Wielkich Jezior Mazurskich zaczyna pojawiać się podwójna warstwa pokrywy lodowej. Jest to spowodowane różnicą temperatury w dzień i w nocy. To bardzo niebezpieczne zjawisko, które pod naporem ciężaru wierzchniej warstwy osłabia wytrzymałość tej właściwej. Dlatego odradzamy wchodzenia na lód - informują ratownicy MOPR.
Ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego sprawdzili grubość lodu na dwudziestu akwenach. Jeżeli chodzi o jezioro Śniardwy, to sytuacja jest tam zróżnicowana. Zatoki osłonięte od wiatru i słońca mają taflę o grubości nawet do 22 centymetrów.
Miejsca nasłonecznione to już 10-13 centymetrów. Na jeziorze Mikołajskim mamy 18-20 centymetrów, miejscami lód ma już dwie warstwy.
Jezioro Niegocin koło Giżycka to już średnia 18-20 centymetrów, lód miejscami z podwójną warstwą, przy ujściach kanału cienki. Od strony Strzelc do wyspy Miłości pęknięcie i spiętrzenie kry. Na jeziorze Mamry i Święcajty lód ma średnio 14-15 centymetrów.
Ratownicy przypominają, że lód w pierwszej kolejności odmarza od brzegów. Może się tak zdarzyć, że np. amatorzy wędkarstwa wejdą nad ranem na zamarznięte jezioro, a po kilku słonecznych godzinach nie będą już mogli zejść na brzeg. Zamarzający w nocy i odmarzający w dzień lód przy brzegach jest też bardzo kruchy.