Lekarze alarmują o rosnącej liczbie zachorowań na grypę. Tylko w Warmińsko-Mazurskiem liczba ta - tydzień do tygodnia - wzrosła o 100 procent. Epidemiolodzy radzą, aby z objawami grypy nie chodzić do pracy czy szkoły. Są już przypadki hospitalizacji w związku z powikłaniami.
Początek roku nie wygląda dobrze, jeżeli chodzi o liczbę zachorowań na grypę. Rejestrujemy dramatyczny wzrost potwierdzonych przypadków grypy. W dwóch pierwszych tygodniach nowego roku w województwie warmińsko-mazurskim mamy 813 przypadków. Gdyby porównać to tydzień do tygodnia, to mamy stuprocentowy wzrost - mówi Janusz Dzisko, państwowy wojewódzki inspektor sanitarny.
To, co niepokoi lekarzy i epidemiologów, to hospitalizacje, które wynikają z powikłań po grypie. Już 56 pacjentów potrzebowało takiej pomocy. Głównie są to ciężkie zapalenia płuc, ale zdarzają się też zapalenia mózgu i zapalenia stawów.
Coraz więcej odnotowuje się też przypadków krztuśca. W 2023 roku w całej Polsce było 922 przypadków tej choroby. W zeszłym roku to już ponad 32 tysiące. W tym roku w Warmińsko-Mazurskiem odnotowano już 37 przypadków krztuśca. Martwi nas fakt, że sporo osób wymagało hospitalizacji. Krztusiec jest bardzo groźny dla małych dzieci, ale i dorośli powinni raz na dziesięć lat zaszczepić się - mówi Dzisko.
Jak się nie dać wirusom i infekcjom? Tutaj apel przede wszystkim do osób, które mają objawy choroby, żeby nie iść do szkoły czy pracy. Objawów nie można lekceważyć i najlepiej jak najszybciej skontaktować się z lekarzem rodzinnym. Dzięki temu możemy uniknąć powikłań i przede wszystkim wizyty w szpitalu.