Noc w Lublinie była rekordowo zimna: minus 20 stopni C. Ogrzewalnie wypełniły się bezdomnymi ponad limit miejsc. W Lublinie u Brata Alberta w taki mróz nie trzeba wychodzić na zewnątrz, nawet w dzień.

W nocy z wtorku na środę nocowało 34 mężczyzn, podczas gdy miejsc jest 30 - mówi Renata Babiarz, dyrektorka ośrodka dla bezdomnych przy Dolnej Panny Marii w Lublinie. Wszystkim udało się zapewnić miejsce leżące, ponieważ zawsze w pogotowiu jest kilka materacy. Nawet gdyby okazało się, że ich zabrakło, można przenocować mężczyzn w ciepłej poczekalni "na krzesełku - dodała.

Lepsze to niż zamarznięcie - mówią mężczyźni, którzy ze względu na mróz nawet w dzień nie muszą wychodzić na zewnątrz.

Bezdomni przyznają, że przy tak ekstremalnych temperaturach trudno jest przeżyć, nawet jeśli ktoś zazwyczaj koczuje w pustostanie czy w działkowej altance. Przetrwanie na zewnątrz jest niemożliwe. Wystarczy usiąść na 15-20 minut na ławce i już można zamarznąć - powiedział mi około 60-letni mężczyzna, od kilku lat bezdomny. 

Inny, który do tej pory mieszkał w niewyremontowanym domu. Nie ma ogrzewania, a temperatura wewnątrz spadła do 6 stopni na plusie. W tych warunkach nie da się przetrwać - opowiadał mężczyzna, który przyszedł szukać pomocy w ośrodku. Dla niego również znalazło się miejsce. 

Jedyny warunek stawiany przez gospodarzy ośrodka to trzeźwość.

Bractwo Miłosierdzia imienia Brata Alberta w Lublinie prosi o wsparcie. Potrzebne są pieniądze, ponieważ w tak mroźne dni drastycznie rosną m.in. opłaty za gaz. Potrzeba też środków  na wyżywienie mężczyzn i zapewnienie im ciepłych ubrań. O ile te mogą być używane, o tyle bieliznę osobistą Bractwo musi kupić, żeby przekazać ją potrzebującym. Potrzebne są również termosy, do których korzystający z ogrzewalni mogli nalać herbatę czy kawę, zanim wyjdą na zewnątrz, ale też w sytuacjach interwencyjnych, gdy wolontariusze Bractwa odwiedzają bezdomnych w miejscach, w których koczują. 

W takie dni, jak dzisiejszy prawdziwe oblężenie przeżywa również kuchnia brata Alberta przy ul. Zielonej w Lublinie. Codziennie przygotowywanych jest nawet 350 porcji gorącej zupy - w sumie 200 l. Z pomocy korzystają nie tylko bezdomni, ale również ubodzy. Wśród nich dominują osoby w starszym wieku.