W nocy z 3 na 4 maja strażacy w województwie łódzkim mieli pełne ręce roboty. Interweniowali ponad 50 razy w związku z nawałnicą, która przeszła przez region. Kule gradowe podziurawiły tam dachy. Jak przekazał Jędrzej Pawlak z Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi, to największa liczba wezwań do usuwania skutków zdarzeń atmosferycznych w całym kraju w tym okresie.

52 interwencje w związku z burzą odnotowano w nocy z soboty na niedzielę w Łódzkiem. 

Szczególnie dotknięty został powiat piotrkowski, gdzie uszkodzeniu uległy dachy budynków, głównie w wyniku dziurawienia ich przez kule gradowe. W sumie, do godziny 7 rano w niedzielę, strażacy w regionie łódzkim 52 razy wyjeżdżali do usuwania skutków zdarzeń atmosferycznych, z czego 30 interwencji dotyczyło usuwania wiatrołomów.

Najwięcej zgłoszeń napłynęło z powiatu piotrkowskiego, gdzie odnotowano 29 interwencji, oraz bełchatowskiego, z 14 interwencjami. Wieś Magdalenka w powiecie piotrkowskim zgłosiła aż 8 uszkodzonych dachów. W Sulejowie strażacy interweniowali w związku z zalaniem posesji spowodowanym obfitymi opadami deszczu. W miejscowości Kamienna wiatr zerwał część dachu budynku.

Na szczęście, mimo znacznych zniszczeń, nie odnotowano informacji o osobach poszkodowanych w wyniku nawałnicy. Strażacy kontynuowali usuwanie skutków burzy również w ciągu dnia, otrzymując nowe zgłoszenia z różnych części województwa, w tym z Goszczanowa, Sulmowa i Łodzi, a także Starych Gruszach i Opoczna.