Od dwóch dni w Biebrzańskim Parku Narodowym na Podlasiu szaleje pożar. Ogień nie rozprzestrzenia się już, ale wciąż nie jest kontrolowany. Obejmuje już ponad 450 ha. Na miejsce w poniedziałek udał się premier Donald Tusk, który spotkał się ze służbami. Przyjechał tam także Tomasz Siemoniak, minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych. "Mam nadzieję, że nie będzie potrzeby ewakuowania ludności" - powiedział premier.

Biebrzański Park Narodowy jest największym polskim parkiem narodowym. Zajmuje powierzchnię ok. 59 tys. ha. Chroni cenne przyrodniczo obszary bagienne. Jest ostoją wielu rzadkich gatunków, zwłaszcza ptaków wodno-błotnych i łosia.

Z pożarem na terenie parku walczy aktualnie 300 strażaków, żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, strażników leśnych i leśników. W akcję gaśniczą zaangażowanych jest 5 śmigłowców. 

Pożar miał swój początek niedaleko miejscowości Polkowo. 

W poniedziałek w Grzędach, jednym z najdzikszych zakątków doliny Biebrzy, premier Donald Tusk oraz szef MSWiA Tomasz Siemoniak biorą udział w odprawie ze służbami.

Niewiele mogę pomóc fizycznie, ale chcę podziękować i powiedzieć tym wszystkim, którzy są tam - na froncie walki z ogiem - że pamiętamy o tym, jak wyglądają ich święta (...). Chronicie cenne dobro narodowe. Jeśli byłyby jakiekolwiek potrzeby, to jesteśmy do waszej dyspozycji. 

Proszę to otwarcie komunikować - powiedział Donald Tusk.

Taki dramat może zdarzyć się w każdym miejscu w Polsce, dlatego proszę, aby na 100 proc. serio traktować polecenia służb, straży pożarnej. Tam, gdzie jest potrzeba wprowadzenia zakazu wstępu do lasu ze względu na zagrożenie pożarowe, proszę tego przestrzegać, bo jedna chwila nieuwagi i dramat gotowy (...). Susza nas nie oszczędza - mówił dalej premier.

Mam nadzieję, że nie będzie potrzeby ewakuowania ludności - dodał. 

Susze będą się powtarzać, a z nimi rośnie zagrożenie pożarami. Wprowadzimy nowe zasady i większą dyscyplinę. Czasem to właśnie surowsza kara uświadamia powagę sytuacji. Jutro, podczas Rady Ministrów, będziemy o tym rozmawiać (...). Mamy trzy kategorie takich najczęściej występujących zdarzeń. O jednej nie chcę mówić: celowych podpaleniach o charakterze dywersyjnym. Mamy z nimi do czynienia i gdyby miało dość do podpaleń na zlecenie obcych służb, za pieniądze, będziemy dążyć, aby kary były jak najostrzejsze. W przypadku, gdyby obywatel Polski zdecydował się na to (podpalenia - przy. red.) na zlecenie służb specjalnych, moim zdaniem trzeba by to traktować jako akt zdrady, artykuł 130. To jest poza dyskusją - zapowiedział Donald Tusk. 

Wasz profesjonalizm jest godny najwyższego uznania. Bądźmy cały czas zmobilizowani i gotowi na każdy scenariusz - zwrócił się premier do służb.

Tuż przed godz. 18 serwis Remiza.pl poinformował, że sytuacja uległa pogorszeniu. "Ogień objął już obszary leśne, w tym cenne fragmenty drzewostanu" - napisano.