Według ustaleń policji, mieli pędzić ulicami miasta z prędkościami przekraczającymi 300 km/h. Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku ruszył proces dwóch mężczyzn, którym zarzuca się stworzenie poważnego zagrożenia w ruchu drogowym.

Wyścig odbywał się w nocy z 12 na 13 czerwca ubiegłego roku. Dwa samochody marki BMW poruszały się z ogromną prędkością po tzw. śródmiejskiej obwodnicy Białegostoku, m.in. ulicami Ciołkowskiego i Aleją Niepodległości. Na tych odcinkach obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h, a miejscami nawet do 50 km/h. Policja ustaliła, że kierowcy kilkukrotnie przekroczyli te limity.

Tożsamość kierowców ustalono na podstawie nagrania, które pojawiło się w internecie. Funkcjonariusze uznali, że był to nielegalny wyścig samochodowy. Obaj mężczyźni mają 28 i 34 lata. Według policyjnych ustaleń, jeden z nich jechał ze średnią prędkością 143 km/h, a miejscami przekraczał 314 km/h. Drugi poruszał się ze średnią prędkością od 143 do 165 km/h, a na niektórych odcinkach osiągał 286 km/h. Dodatkowo, jeden z oskarżonych miał prowadzić pojazd bez wymaganych uprawnień.

Oskarżeni nie przyznają się do winy

Obaj mężczyźni nie przyznają się do stawianych im zarzutów i odmówili składania wyjaśnień przed sądem. 

Jeden z nich w trakcie śledztwa twierdził, że samochodem kierował jego ojciec, który na stałe mieszka w Serbii, a w tamtym czasie przebywał w Polsce.

Proces będzie kontynuowany w lipcu. Sąd, uwzględniając wniosek obrońcy, planuje przesłuchać dwóch biegłych, którzy przygotowywali opinie dotyczące ruchu drogowego, oraz trzech policjantów z białostockiej komendy. Obrońca podkreślił, że opinie biegłych wymagają weryfikacji, a jedna z nich - dotycząca prędkości pojazdów - została sporządzona "dość chaotycznie" i, jak ocenił, "jest w kontrze do danych producenta samochodu co do jego możliwości związanych z maksymalną prędkością".