"Nie zaakceptuję żadnego marnowania środków" - powiedział premier Donald Tusk po tym, jak ujawniono, na co wydawane są środki z Krajowego Planu Odbudowy. Dodał, że jeśli kontrole wykażą, iż jakiś wydatek był nieuzasadniony merytorycznie, będzie oczekiwał szybkich decyzji, włącznie z odebraniem środków. Do sprawy odniósł się również Jarosław Kaczyński, pisząc o "gigantycznym skandalu". "Zamiast ekonomicznego impulsu - gigantyczny skandal: jachty, solaria, imprezy plenerowe, ekspresy mobilne" - czytamy. W związku z medialnymi doniesieniami Prokuratura Regionalna w Warszawie podjęła z urzędu czynności sprawdzające.
Polska korzysta z unijnego Planu Odbudowy, otrzymując miliardy euro na rozwój gospodarki. Duże zdziwienie w mediach wzbudził więc fakt, że umowy na dotacje z KPO podpisano z przedsiębiorcami, którzy chcą za nie kupić np. mobilne ekspresy do kawy, urządzić solarium, sfinansować nowoczesną łódź na wynajem dla turystów czy - tak jak jeden z deweloperów - otworzyć kawiarnię.
Na oficjalnej stronie Krajowego Planu Odbudowy czytamy, że podpisano już 1621 umów z przedsiębiorcami z branży gastronomicznej i turystycznej.
Do sprawy odniósł się Donald Tusk podczas swojego wystąpienia w Łebie.
Nie zaakceptuję żadnego marnowania środków z KPO. Dowiedziałem się, że o nieprawidłowościach czy możliwych nieprawidłowościach, albo niechlujności czy czasami głupio rozdawanych środkach, ministerstwo pani Pełczyńskiej-Nałęcz wiedziało już od pewnego czasu - powiedział Tusk.
Zaznaczył, że przeprowadzana jest kontrola Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, która odpowiada za mikroprogramy, które miały wspomagać branżę hotelarską i restauracyjno-cateringową.
Mnie na razie te wyjaśnienia nie wystarczają. Będę chciał jak najszybciej, aby ta kontrola doprowadziła do rzetelnej oceny każdej wydanej złotówki z tytułu tego projektu. Tam, gdzie ten wydatek był nieuzasadniony merytorycznie, będę oczekiwał szybkich decyzji włącznie z odebraniem środków, tam, gdzie one zostały ewidentnie nadużyte. Zero tolerancji dla tego typu praktyk - podkreślił.
Sama minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz przyznała, że przy tak ogromnej skali inwestycji mogą zdarzyć się nietrafione umowy. "Sprawdzamy i naprawiamy wszystkie budzące wątpliwości umowy. I idziemy odważnie do przodu. Z Krajowym Planem Odbudowy" - poinformowała na portalu X.
Minister zauważyła, że przez 1,5 roku zostało podpisanych ponad 824 tys. umów. "Zarządzona została kontrola, odwołałam (2 tygodnie temu) odpowiedzialną za program szefową PARP (Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości)".
Zwróciła jednocześnie uwagę, że budzący kontrowersje program to zaledwie 0,6 proc. KPO i dotyczy małych i średnich przedsiębiorców, którzy ucierpieli w covidzie. Jej zdaniem cel programu jest więc słuszny. "KPO to ogromna szansa rozwojowa dla Polski, zwłaszcza dla tej lokalnej, która dramatycznie potrzebuje inwestycyjnego wsparcia" - podkreśliła szefowa resortu funduszy.
Do sprawy odniósł się również prezes PiS Jarosław Kaczyński w mediach społecznościowych, pisząc, że "miały być pieniądze na inwestycje, a nie ma nic".
"Zrujnowali finanse państwa, nie potrafią zapewnić wpływów do budżetu, a teraz zobaczcie, co robią z pieniędzmi z KPO, które miały być przeznaczone na rozwój polskiej gospodarki" - czytamy.
"Zamiast ekonomicznego impulsu - gigantyczny skandal: jachty, solaria, imprezy plenerowe, ekspresy mobilne. Dostali wybrani, a kredyt spłacać będą wszyscy obywatele. Miały być pieniądze na inwestycje, innowacje, bezpieczeństwo lekowe, a nie ma na nic! Brakuje na tarczę energetyczną, kwotę wolną czy inwestycje w samorządach. Wielka część Polaków przejrzała na oczy. Mam nadzieję, że także inni zrozumieją, czym jest ta władza".