​Kandydat na ambasadora Stanów Zjednoczonych przy ONZ Mike Waltz w trakcie wystąpienia w Senacie zapowiedział, że chciałby rozwiązać UNRWA - agencję Organizacji Narodów Zjednoczonych, zajmującą się palestyńskimi uchodźcami. Z ust Amerykanina padły też zarzuty o antysemityzm.

USA nie mają swojego ambasadora przy ONZ od sześciu miesięcy. 

Tyrada Waltza pod adresem ONZ. Padły oskarżenia o antysemityzm

W marcu 2025 r. Donald Trump wycofał nominację kongresmenki Elise Stefanik na to stanowisko. Prezydent tłumaczył, że nie może sobie pozwolić na uszczuplenie większości w Izbie Reprezentantów, by zapewnić realizację swoich obietnic wyborczych. 

Podczas wtorkowego wysłuchania kandydat Białego Domu na objęcie funkcji ambasadora USA przy ONZ Mike Waltz zarzucił tej organizacji, że odeszła od swojej rozjemczej misji. Powinniśmy mieć na świecie jedno miejsce, w którym wszyscy mogą rozmawiać; gdzie Chiny, Rosja, Europa i kraje rozwijające się mogą się zgromadzić i rozwiązywać problemy - powiedział Waltz senatorom. 

Polityk zapowiedział, że zawetowałby rezolucje w ONZ przeciwko Izraelowi. 

Pod adresem ONZ padły poważne oskarżenia. Waltz zarzucił organizacji, że "w jej strukturach zakorzenił się antysemityzm". 

UNRWA zostanie rozwiązana?

Opowiedział się też za rozwiązaniem agencji UNRWA, której członkowie - jak utrzymywał - mieli być zaangażowani w ataki Hamasu na Izrael, który w 2024 r. zakazał UNRWA działalności na terenie kraju, oskarżając organizację o stronniczość, a jej pracowników o współpracę z terrorystami.

Waltz skrytykował też podejście ONZ do Chin, a także wezwał do zreformowania organizacji i misji pokojowych ONZ. 

Jak mówił: "Chciałbym uczynić ONZ znów wielką". To oczywiste odniesienie do hasła politycznego prezydenta Donalda Trumpa MAGA (uczyńmy Amerykę znów wielką).

Na początku maja amerykański prezydent ogłosił, że Waltz, który pełnił rolę doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, zostanie ambasadorem Stanów Zjednoczonych przy ONZ. 

Afera Signalgate

Pozycja w Białym Domu tego byłego komandosa i kongresmena z Florydy mocno osłabła od czasu afery Signalgate, kiedy Waltz omyłkowo zaprosił na grupowy czat najwyższych urzędników państwowych, gdzie dyskutowano na temat planowanych uderzeń w Jemenie, redaktora naczelnego magazynu "The Atlantic" Jeffreya Goldberga.

Walt utrzymywał, że czat nie zawierał niejawnych informacji i bronił wykorzystania tej aplikacji. Poinformował, że Biały Dom nie wszczął postępowań dyscyplinarnych wobec żadnego z uczestników czatu, natomiast resort obrony wciąż prowadzi swoje dochodzenie w tej sprawie.