Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował w sobotę, że będzie prosił, by prezydent Andrzej Duda wstrzymał się od realizacji wniosków ws. ambasadorów, bo wnioski te zostaną wycofane. Minister dodał, że "dla dobra skuteczności polskiej dyplomacji będzie to, aby ci ambasadorowie dostali nominacje już od następcy pana prezydenta".

Szef MSZ: Zawierałem trzy umowy z panem prezydentem i dotrzymałem z nawiązką

Powiem szczerze, że jestem zniecierpliwiony tą sytuacją. Zawierałem trzy umowy z panem prezydentem i dotrzymałem z nawiązką. Ludzie pana prezydenta są ambasadorami w Nowym Jorku, w Londynie, w Kanadzie, w Paryżu, w Bukareszcie, w Watykanie i w Pekinie. A pan prezydent pierwotnie prosił o czterech - mówił w sobotę w TVN24 minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Jak dodał, "wszystkie trzy umowy nie zostały przez pana prezydenta dotrzymane". Więc ja będę prosił w najbliższych dniach na piśmie, aby pan prezydent już zechciał się wstrzymać od realizacji moich wniosków, będę je wycofywał - powiedział.

Dla dobra służby zagranicznej i dla dobra skuteczności polskiej dyplomacji będzie to, aby ci ambasadorowie dostali nominacje już od następcy pana prezydenta - podkreślił Sikorski.

Dopytywany, czy w związku z tym w sprawie obsady polskich placówek dyplomatycznych czeka na wynik wyborów prezydenckich, Sikorski odpowiedział, że czeka "na powrót do jakiejś normalności".

Jak zaznaczył szef MSZ, "nie może być tak, że prezydent przez ponad rok nie podpisuje nominacji ludziom, którym sam już wcześniej podpisał nominacje na inne stanowiska, czy nie podpisuje nominacji w miejsca, gdzie mamy od wielu lat wakaty, jak choćby w Izraelu".

A ten kwiatek z takim traktowaniem ambasadora w Stanach Zjednoczonych, który coraz lepiej sobie radzi, jest niedopuszczalny - ocenił Sikorski.

Ambasadorów powołać niełatwo

Spór między Ministerstwem Spraw Zagranicznych a prezydentem Andrzejem Dudą o powoływanie ambasadorów trwa od marca 2024 r.

Szef MSZ Radosław Sikorski zdecydował wówczas, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Prezydent podkreślił natomiast, że "nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać, ani odwołać bez podpisu prezydenta".

W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy ze względu na konflikt nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d'affaires - taka sytuacja jest np. w USA, gdzie były szef MON w rządzie PO-PSL Bogdan Klich zastąpił Marka Magierowskiego.

Jak wynikało w połowie marca z nieoficjalnych informacji ze źródeł w KPRP, Andrzej Duda byłby skłonny zaakceptować Klicha jako przedstawiciela Polski przy ONZ w Nowym Jorku. W tym scenariuszu obecny przedstawiciel przy ONZ Krzysztof Szczerski, dawniej bliski współpracownik Dudy w KPRP, miałby przenieść się do Waszyngtonu i objąć funkcję ambasadora w USA; według źródeł PAP MSZ nie planuje jednak tego typu roszad, a Klich jest w resorcie dobrze oceniany.

Tusk: W najgorszym razie będziemy musieli poczekać te kilkanaście tygodni

O propozycję prezydenta został wtedy zapytany premier Donald Tusk. Panu prezydentowi zostało w sumie kilkanaście tygodni. Mógłby choćby tę sprawę załatwić, na zasadzie jakiegoś takiego mądrego porozumienia z ministrem Sikorskim, no i też ze mną jako premierem, bo ta sprawa wymaga pozytywnego nastawienia całej trójki - odpowiedział Tusk.

W najgorszym razie będziemy musieli poczekać te kilkanaście tygodni i dokończymy - taką mam nadzieję - proces pełnych nominacji dla polskich ambasadorów na całym świecie - mówił premier.

Prezydent wielokrotnie argumentował, że powoływanie ambasadorów to jego prerogatywa, której obecny MSZ nie respektuje. Według Andrzeja Dudy minister spraw zagranicznych powinien zapytać go o proponowane kandydatury na początku procesu, przed m.in. opiniowaniem kandydata przez sejmową komisję spraw zagranicznych. Pod koniec lutego prezydent poinformował w wywiadzie dla Polsat News, że udało się osiągnąć porozumienie z MSZ, a minister Sikorski "przywraca standardową procedurę, która rozpoczyna się od wstępnej akceptacji kandydatury przez prezydenta".

Duda wielokrotnie podkreślał, że nie uważa Klicha za odpowiednią postać na tym stanowisku; w tym kontekście m.in. krytycznie wyrażał się o jego działaniach jako szefa MON za rządów PO-PSL, w czasie gdy m.in. doszło do katastrofy smoleńskiej.

Sikorski o Szejnie

Radosław Sikorski był w sobotę pytany w TNV24 również o pracę swojego wiceministra, Andrzeja Szejny. Polityk jest ostatnio w centrum zainteresowania mediów i polityków w związku z przyznaniem się do problemu z nadużywaniem alkoholu oraz prokuratorskim postępowaniem w sprawie nieprawidłowości przy rozliczaniu tzw. kilometrówek.

Sikorski powiedział, że dobrze ocenia pracę Szejny w MSZ. Mówił też, że wiele będzie zależało od procedury prowadzonej obecnie w ABW. Agencja bada, czy Szejna daje rękojmie zachowania tajemnicy ws. informacji niejawnych o wyższej klauzuli tajności.