Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił wniosku komisji ds. Pegasusa o areszt dla Zbigniewa Ziobry. Na posiedzeniu stawił się jego pełnomocnik. Z kolei komisję śledczą ds. Pegasusa reprezentowała przewodnicząca tego gremium, posłanka Magdalena Sroka. "Będziemy składać apelację" - powiedziała. Rzeczniczka sądu poinformowała z kolei, że "komisja odstąpiła od możliwości przesłuchania Ziobry, pomimo że został doprowadzony do komisji".
Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował w poniedziałek o odrzuceniu wniosku komisji ds. Pegasusa o karę 30 dni aresztu dla byłego ministra sprawiedliwości za rządów Prawa i Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Posiedzenie sądu odbyło się bez udziału publiczności. Polityk PiS-u się nie stawił. Zgodnie z przewidywaniami - na miejscu był jedynie pełnomocnik Ziobry.
Decyzja została podjęta przez sędziego Tomasza Grochowicza.
Dla sądu było kluczowe to, jak wyglądała sytuacja 31 stycznia. Zdaniem sądu Zbigniew Ziobro został skutecznie zatrzymany i doprowadzony; komisja odstąpiła od przesłuchania - powiedział pełnomocnik Zbigniewa Ziobry.
Zdaniem sądu informacje przekazywane i przez policję, i przez Straż Marszałkowską były tego rodzaju, że komisja mogła przystąpić do czynności przesłuchania pana Ziobry, a odstąpiła od tej czynności (...). Sąd uznał, że nie ma podstaw prawnych do uwzględnienia wniosku komisji, ale również odniósł się do postawy pana Ziobry, którą uznał za wysoce naganną - powiedziała rzeczniczka sądu ds. karnych Anna Ptaszek.
Na wniesienie zażalenia komisja ma 7 dni.
Sejmowa komisja śledcza do spraw Pegasusa zapowiedziała apelację od dzisiejszej decyzji sądu. Zdaniem członków komisji, były minister sprawiedliwości powinien stawić się o czasie na przesłuchaniu 31 stycznia.
Członkowie komisji podkreślają ponadto, że 31 stycznia, kiedy Zbigniew Ziobro został zatrzymany i był dowożony do Sejmu na przesłuchanie, nie wiedzieli, że jest on w drodze na posiedzenie komisji.
Jej przewodnicząca, posłanka Magdalena Sroka pytana o to, czy komisja nie mogła wówczas poczekać na polityka PiS, żeby rozpocząć przesłuchanie odpowiedziała: Z perspektywy czasu dzisiaj różnie można to oceniać, natomiast my jesteśmy przekonani, że to nie komisja powinna czekać na Zbigniewa Ziobrę, tylko Zbigniew Ziobro powinien stawić się na komisję i odpowiadać - mówiła Sroka.
W poniedziałek po południu, Sąd Okręgowy w Warszawie opublikował postanowienie wraz z pisemnym uzasadnieniem w sprawie nieuwzględnienia wniosku sejmowej komisji śledczej o zastosowanie kary aresztu wobec b. ministra Zbigniewa Ziobry.
Jak czytamy w uzasadnieniu, sejmowa komisja śledcza rozpoczęła posiedzenie o godz. 10.30, a o godz. 10.28 Straż Marszałkowska została poinformowana przez policję o zatrzymaniu świadka.
"O godz. 10.29 poinformowano przedstawicieli komisji, że konwój jest w trakcie realizacji. Wjazd konwoju ze świadkiem do budynku Sejmu nastąpił o godz. 10.42, zaś wprowadzenie świadka do pomieszczenia bezpośrednio przylegającego do sali obrad komisji odbyło się o godz. 10.45, o czym Straż Marszałkowska poinformowała komisję. W toku posiedzenia o godz. 10.45 odbyło się głosowanie w sprawie podjęcia uchwały komisji śledczej w przedmiocie wystąpienia do sądu z wnioskiem o areszt oraz w sprawie wystąpienia do Prokuratora Generalnego o złożenie do Sejmu wniosku o wyrażenie zgody na aresztowanie posła Zbigniewa Ziobry. Przewodnicząca komisji śledczej o godz. 10.46 zamknęła posiedzenie komisji" - wskazano w tym uzasadnieniu.
Jak podkreślił orzekający w tej sprawie sędzia Tomasz Grochowicz "nie ma wątpliwości, że świadek Zbigniew Ziobro został 31 stycznia skutecznie doprowadzony przed komisję sejmową, a nastąpiło to jeszcze przed zakończeniem posiedzenia komisji".
"Nie ma również wątpliwości, że członkowie komisji, a w szczególności jej przewodnicząca, mieli bieżące informacje o realizacji zatrzymania i doprowadzenia świadka, o skutecznym jego zatrzymaniu i przewożeniu do gmachu Sejmu RP"- dodał.
Przesłuchanie byłego szefa Ministerstwa Sprawiedliwości miało odbyć się 31 stycznia o godz. 10:30.
Ponieważ już kilkukrotnie się nie stawił - tym razem była to piąta próba przesłuchania - Sąd Okręgowy w Warszawie wyraził zgodę na jego zatrzymanie, by mógł zostać doprowadzony na posiedzenie komisji śledczej.
Policja zatrzymała Ziobrę 31 stycznia, gdy skończył udzielać wywiadu w siedzibie Telewizji Republika. Do godz. 10:30 nie pojawił się w sali obrad, dlatego komisja uznała jego doprowadzenie za nieskuteczne i zdecydowała o wniosku o areszt.
W poniedziałek - przed posiedzeniem sądu - Zbigniew Ziobro opublikował na X notatkę policji ws. planów jego zatrzymania i doprowadzenia przed komisję 31 stycznia. W notatce jest mowa, że funkcjonariusz KSP około 10.10 rozmawiał telefonicznie ze Sroką.
"Wskazana godzina doprowadzenia, tj. 10.30 jest godziną rozpoczęcia posiedzenia komisji i w jej ocenie, jeżeli świadek zostanie zatrzymany o godzinie uniemożliwiającej jego doprowadzenie na godz. 10.30 zostanie zarządzona przerwa w posiedzeniu komisji do godz. 12.00, tak aby policja mogła swobodnie wykonać czynności związane z doprowadzeniem. Powyższe informacje niezwłocznie przekazano telefonicznie funkcjonariuszom realizującym nakaz doprowadzenia" - głosi fragment policyjnej notatki udostępnionej przez Ziobrę.
Były szef Ministerstwa Sprawiedliwości - komentując notatkę - ocenił, że "komendant stołecznej policji przesłał sądowi dokument, który obnaża kłamstwa i ubecką prowokację zleconą przez Donalda Tuska przewodniczącej nielegalnej komisji ds. Pegasusa, Magdalenie Sroce".
"Z oficjalnej notatki wynika, że Sroka była informowana o działaniach policji i wiedziała, że kluczowe znaczenie ma postanowienie sądu wyznaczające dzień zatrzymania. Godzina 10:30 wskazywała jedynie czas rozpoczęcia prac tej nielegalnej komisji i nie ograniczała możliwości zatrzymania ani skutecznego doprowadzenia świadka" - napisał Zbigniew Ziobro.