Jest decyzja w sprawie procesu wytoczonego prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu przez Zbigniewa Komosę. Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia umorzył postępowanie. Orzeczenie nie jest prawomocne. Komosa zapowiedział odwołanie się do sądu wyższej instancji.

Decyzję ogłosił sędzia Łukasz Grylewicz, stwierdzając, że z materiału dowodowego wynika, że rzeczywiście "miało miejsce dwukrotne uderzenie ręką przez Jarosława Kaczyńskiego w okolice twarzy oskarżyciela prywatnego".

Zachowania takiego oczywiście nie wolno pochwalać, jednak z drugiej strony, z uwagi na szczególne okoliczności, wyjątkową sytuację, w jakiej doszło do tego zachowania, sąd uważa, że społeczna szkodliwość tego czynu była znikoma, dlatego nie stanowi ona przestępstwa - uzasadnił sędzia Grylewicz.

Nie uderzenia, a raczej klepnięcia

Ocenił też, że uderzenia Kaczyńskiego były stosunkowo lekkie. Można je ocenić jako klepnięcia. Nie wyrządziły szkody oskarżycielowi, który miał niewątpliwie przewagę fizyczną nad oskarżonym - zaznaczył.

Sędzia ocenił też sytuację, w jakiej znalazł się Kaczyński, który podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej przeciskał się przez liczną grupę napierających na niego osób, co utrudniało mu poruszanie się. Sędzia zwrócił także uwagę, że Komosa, znajdując się w bezpośredniej bliskości prezesa PiS, przemawiał głośno przez mikrofon, zwracając się bezpośrednio do niego.

Przy czym prezentowane przez oskarżyciela treści kierowane do oskarżonego należy uznać nie tylko za kontrowersyjne, ale przede wszystkim mogły być to treści, które mogły dotknąć, zranić osobiście oskarżonego - dodał.

Podsumowując sędzia stwierdził też, że czyn zarzucony aktem oskarżenia "nie był planowany, był w dużej mierze powodowany silnym wzburzeniem, zdenerwowaniem oskarżonego sytuacją opresyjną, w jakiej się znalazł".

Będzie odwołanie

Kaczyński i jego obrońca nie pojawili się na ogłoszeniu orzeczenia, ani na wcześniejszej rozprawie. O umorzenie postępowania, powołując się na działania oskarżonego w warunkach stanu wyższej konieczności i na znikomą szkodliwość czynu, obrona wnioskowała w czerwcu 2025 roku.

W czwartek na rozprawie Komosa i jego pełnomocnik sprzeciwili się temu wnioskowi, podkreślając m.in. konieczność osobistych wyjaśnień oskarżonego. Po ogłoszeniu orzeczenia zapowiedzieli w rozmowie z dziennikarzami odwołanie do sądu wyższej instancji.

Incydent podczas miesięcznicy smoleńskiej. Jarosław Kaczyński oskarżony

Proces dotyczył incydentu z 10 października 2024 roku podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej na placu Piłsudskiego. Według relacji poszkodowanego, Jarosław Kaczyński miał dwukrotnie uderzyć go w twarz.

Zgodnie z relacją pokrzywdzonego, najpierw doszło do próby wyrwania mikrofonu, która zakończyła się niepowodzeniem. Następnie, w trakcie zamieszania i przepychanek, prezes Prawa i Sprawiedliwości miał dwukrotnie uderzyć mężczyznę w twarz. Trzeci cios nie doszedł do skutku. Komosa zdecydował się na złożenie prywatnego aktu oskarżenia, powołując się na artykuł 217 Kodeksu karnego, który dotyczy naruszenia nietykalności cielesnej.

Próby ugody i uchylenie immunitetu

Jeszcze w grudniu ubiegłego roku, podczas procedury uchylania immunitetu parlamentarnego Jarosławowi Kaczyńskiemu w Sejmie, poszkodowany wraz ze swoim adwokatem zaproponowali ugodę. Warunkiem było publiczne przeproszenie za - jak to określono - "kłamstwo o zamachu" w Smoleńsku. W zamian za przeprosiny, oskarżyciel deklarował wycofanie aktu oskarżenia i rezygnację z dalszych działań przy pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Propozycja ugody była aktualna do czasu głosowania w Sejmie, jednak nie została przyjęta przez Jarosława Kaczyńskiego.

6 grudnia 2024 roku Sejm zdecydował o uchyleniu immunitetu prezesowi PiS. Za wnioskiem głosowało 241 posłów, przeciw było 206, nikt nie wstrzymał się od głosu. Decyzja ta umożliwiła formalne wszczęcie postępowania sądowego.

Przebieg postępowania sądowego

Pierwszy termin rozprawy został wyznaczony na 23 kwietnia 2025 roku, jednak nie doszło do niej z powodu usprawiedliwionej nieobecności sędziego referenta. Kolejne terminy przesuwano - najpierw na 17 czerwca, a następnie na 14 sierpnia, tym razem na wniosek obrońcy Jarosława Kaczyńskiego.