"Upublicznimy wszystkie nagrania ze szturmu posłów Prawa i Sprawiedliwości na Sejm, gdy chcieli wprowadzić Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika" - zapowiedział marszałek Szymon Hołownia. Na podstawie tych nagrań, zgodnie z decyzją Prezydium Sejmu, ukaranych zostanie 6 posłów PiS, którzy mieli - zdaniem marszałka - zaatakować funkcjonariuszy straży marszałkowskiej. Do starcia doszło 7 lutego, gdy posłowie PiS próbowali umożliwić wejście Kamińskiemu i Wąsikowi do Sejmu.

Upublicznienie nagrań to krok, na który zdecydował się Szymon Hołownia w związku z wczorajszą decyzją Prezydium Sejmu o ukaraniu 6 posłów klubu PiS, którzy mieli m.in. szarpać i podduszać strażników. Zdaniem marszałka jest to konieczne, aby "nie było żadnych wątpliwości, co do tego, co się pod Sejmem wydarzyło". To był haniebny atak na funkcjonariuszy straży marszałkowskiej - mówił Hołownia.

Wszystkie nagrania mają być udostępnione opinii publicznej za kilka dni. Jak mówi Hołownia, stanie się tak dlatego, że materiał z 460 kamer jest bardzo pojemny - "waży" ponad 4 terabajty. Ponadto w pierwszej kolejności z nagraniami będą mogli zapoznać się ukarani posłowie. Na pewno nie będziemy niczego chować - zapewnił marszałek Hołownia.

Kim są ukarani posłowie?

We wtorek po południu marszałek Hołownia przekazał, że będzie domagać się najbardziej surowej kary dla posłów PiS, którzy naruszyli mir sejmowy. Później tego dnia, po posiedzeniu Prezydium Sejmu, wicemarszałek Monika Wielichowska poinformowała, że posłowie ci zostali ukarani odebraniem diety poselskiej na okres trzech miesięcy.

Ukaranych zostało 6 członków Prawa i Sprawiedliwości: Małgorzata Gosiewska, Edward Siarka, Jan Dziedziczak, Antoni Macierewicz, Jacek Bogucki, Jerzy Polaczek.

Szczególną uwagę funkcjonariuszy przykuł jeden poseł. Pan Antoni Macierewicz wykręcał palce strażnikom marszałkowskim, próbował podduszać i zakładać Nelsona strażnikowi - powiedział marszałek Hołownia.

Zapytany przez reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego, czy szarpał strażników, Macierewicz odpowiedział: Pan sobie chyba żarty robi. Poseł zarzucił mediom manipulację.

Z decyzją Prezydium nie zgadza się również posłanka Gosiewska. Oczywiście, że nie przyjmuję tej kary. Z kolei kara spotka tych, którzy odpowiadają za niedopuszczenie parlamentarzystów do pracy - powiedziała członkini PiS-u.

Kto tak naprawdę szarpał się ze strażnikami?

Pierwotnie marszałek oraz Prezydium ukarało siedmiu posłów PiS-u. Wśród nich znalazła się posłanka Katarzyna Sójka.

W odpowiedzi Sójka w swoich mediach społecznościowych wezwała marszałka Sejmu do publicznego sprostowania przez niego słów na jej temat albo przedstawienia dowodów na to, że "szarpała, popychała lub podduszała" straż marszałkowską. Ponadto dodała, ż "w stosunku do mediów rozpowszechniających pomówienia za marszałkiem Hołownią", będzie "kierowała na drogę sądową sprawę o zniesławienie".

W środę rano marszałek Hołownia poinformował, że strażnicy, którzy analizowali nagrania, niewłaściwie zidentyfikowali osobę, która się na nich znajdowała: posłankę Agnieszkę Górską wzięli za posłankę Katarzynę SójkęDodał, że kara finansowa wobec Sójki zostanie wycofana.

"Siódmą osobą naruszającą tego dnia porządek i wdającą się w przepychanki ze strażą marszałkowską nie była posłanka Katarzyna Sójka, a posłanka Agnieszka Górska. Komendant osobiście przeprosi dziś panią poseł Sójkę. Prezydium Sejmu podjęło uchwałę o wycofaniu kary finansowej wobec pani poseł Sójki, sprawą ukarania pani poseł Górskiej zajmie się na kolejnym posiedzeniu" - podkreślono.

Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało również w środę w komunikacie, że "Komendant Straży Marszałkowskiej przeprasza za wprowadzenie w błąd Marszałka Sejmu i Prezydium Sejmu w raporcie dotyczącym wydarzeń pod Sejmem 7 lutego".

Szamotanina przed Sejmem kolejnym spięciem rządu z PiS-em

Rano 7 lutego br. politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik próbowali wejść do Sejmu w grupie z posłami partii Jarosława Kaczyńskiego.

Decyzją marszałka Hołowni, który uważa, że mandaty poselskie obu panów zostały wygaszone prawidłowo i zgodnie z prawem, grupę posłów miała zatrzymać straż marszałkowska. Zamknięto więc przed posłami drzwi do Sejmu, co poskutkowało licznymi przepychankami z funkcjonariuszami.

Zdaniem Hołowni niektóre z ataków to sprawa nadająca się dla prokuratury. Jednocześnie powiedział, że takie zawiadomienie nie zostanie wystosowane przez Kancelarię Sejmu.