"Nie da się ukryć, że gdyby nie lekarze z Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, to nie byłoby mnie na świecie i mojej córki też. Jestem im ogromnie wdzięczna, bo podarowali mi życie" - mówi Emilia Szczęsna. 26 lat temu, kilka dni po jej urodzeniu, lekarze przeprowadzili operację jej serca. Dzięki temu dziś pani Emilia jest szczęśliwą matką córeczki Alicji.

26 lat temu kierownik Kliniki Kardiochirurgii Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki prof. Jacek Moll jako pierwszy w Polsce zaczął operować dzieci z tzw. przełożeniem wielkich naczyń. To wada wrodzona serca, która jeśli nie jest leczona, prowadzi do śmierci dziecka. Po zabiegu można uzyskać pełną korekcję wady, czyli wrócić do całkowitego zdrowia.

Jedną z pierwszych pacjentek z przełożeniem wielkich naczyń był dziewczynka spod Łowicza w Łódzkiem. Po latach skończyła studia, wyszła za mąż i właśnie w łódzkim ICZMP urodziła zdrowe dziecko. Jest prawdopodobnie pierwszą w Polsce kobietą, która została mamą po takiej operacji.

Mała Alicja, która ważyła 3,050 kg i miała 10 punktów skali Apgar, urodziła się przez cesarskie cięcie. Ciąża i narodziny mogły nastąpić, bo u matki, gdy była noworodkiem, zoperowano wrodzoną wadę serca.

Wykonywanie takich operacji stało się możliwe w latach 90., gdy nie tylko zmieniły się techniki operacji, ale także technologia - wyjaśnia szef Kliniki Kardiochirurgii ICZMP w Łodzi prof. Jacek Moll. 

Wtedy pojawiły się urządzenia, jak na przykład aparatura do krążenia pozaustrojowego, które były dostosowane do noworodków. Bez tego nie bylibyśmy w stanie przeprowadzić operacji. W przypadku tej wady serca dzieci nie miały szans na przeżycie. Nasze operacje przywracają im prawidłową anatomię serca i możliwe jest normalne funkcjonowanie. Pani Emilia, a gdy ją operowaliśmy, Emilka miała kilka dni. Dzięki temu rozwiązaniu - przywróceniu prawidłowej budowy serca - takie dzieci mogą rosnąć, prawidłowo się rozwijać, a w przyszłości zostać rodzicami. Teraz jesteśmy szczęśliwi, że nasza Emilka - dziś 26-letnia - urodziła całkowicie zdrowe dziecko - mówi prof. Moll. 

Taka operacja serca u noworodka trwa zwykle około 5 godz., bo czas zajmuje też przygotowanie pacjentów do operacji, które jest równie ważne, co sam zabieg chirurgiczny.

Jestem szczęśliwą mamą i wszystko jest dobrze - mówi pani Emilia. 

Dzięki tej operacji, we wczesnym okresie mojego życia (to chyba była ósma doba), mogłam zwyczajnie funkcjonować. Moje życie nie różniło się niczym od życia rówieśników. Uprawiałam sport, chodziłam do szkoły i nie musiałam brać żadnych leków. Co prawda chodziłam regularnie na kontrole co 2 lata, ale to była jedyna zmiana w moim życiu. Ciąża była idealna, ale cały czas byłam pod opieką lekarzy i również robiłam badania prenatalne pod kątem wady serca, z jaką się urodziłam. Musieliśmy wiedzieć, czy dziecko jej nie odziedziczyło. Okazało się, że wszystko jest w najlepszym porządku - cieszy się pani Emilia.

(mpw)