Brazylijski artysta-fotograf, Rafael Rosa odnalazł się w dość specyficznej, jak na mężczyznę, niszy - od lat z powodzeniem zajmuje się fotografią ciążową, noworodkową, niestraszne mu też sesje na porodówkach. Obok jego niezwykłych prac po prostu nie da się przejść obojętnie.

Obecność fotografów na porodówce budzi skrajne emocje, ale oglądając efekty prac tych najlepszych, trudno nie odczuwać podziwu. Artyści tacy jak Rafael Rosa zachwycają bystrym okiem, doskonałym warsztatem, głębią spojrzenia, ale też delikatnością i subtelnością. Tu nie ma miejsca na byle jakie pstrykanie, amatorskie sesje zrobione telefonem, czy obiektyw wycelowany tam, gdzie nie chciałaby go widzieć żadna rodząca.

Rosa pozostaje z boku, nie ucieka w sensację, nie przekracza granic dobrego smaku. Jego skupiona, milcząca obecność nie przeszkadza w akcji, nie narusza intymności rodzącej. Prace zaprezentowane w mediach społecznościowych nie epatują golizną, nie straszą, nie odrzucają. Przeciwnie, przeglądając je można się wzruszyć, zadumać, zachwycić. Osoby, które miały okazję z nim współpracować, bardzo sobie ten kontakt chwalą. Nie mówiąc już o pamiątce na całe życie, jaką okazują się unikalne ujęcia.

Przepastne, przebogate archiwum Rafaela Rosy tak kryje niezwykłe fotografie, że trudno wytypować te "naj", ale internautów szczególnie poruszyło wykonane niedawno zdjęcie nowo narodzonych trojaczków.

Martina, Théo i Augusto - urodzili się przed czasem, w 30 tygodniu ciąży. Łącznie ważyli 3,600 kg, czyli tyle, ile średnio waży jeden donoszony noworodek. Ale ich wola życia była ogromna! Cała trójka okazała się zdrowa i silna. Na całe szczęście!

Niektóre kobiety nie kryją oburzenia na samą myśl, że w trakcie porodu wokół nich miałaby pałętać się dodatkowa, obca osoba, inne żałują, że nie miały możliwości, by uwiecznić te niepowtarzalne momenty, kiedy ich dzieci przychodziły na świat. Panie, które zdecydowały się wpuścić fotografa na salę porodową wciąż jeszcze stanowią zdecydowaną mniejszość wśród rodzących, ale nie żałują tego kroku.

Ile to kosztuje? Stawki bardzo się różnią, średnio trzeba liczyć się z wydatkiem od ok. 300 do 1000 złotych, w zależności od ilości wykonanych zdjęć. Ale może być oczywiście znacznie drożej, albo i całkiem za darmo - są profesjonaliści, którzy daliby wiele, by mieć taką sesję w swoim portfolio!

W polskich realiach, w placówkach państwowych trzeba też liczyć się z tym, że nie wszędzie będą patrzeć na takie praktyki przychylnym okiem, są i takie szpitale, gdzie obecność douli traktuje się jak fanaberię, ba - nawet partner to jak zło konieczne.

Na pewno łatwiej mają osoby rodzące w domach narodzin lub we własnych domach, ale należy mieć świadomość, że to rozwiązania dla kobiet zdrowych, z nieobciążonym wywiadem położniczym i z ciążą fizjologiczną, niepowikłaną.

Czytaj więcej na Interia.pl