​35-letnia Brytyjka dowiedziała się, że zostanie matką, kilka chwil po tym, jak... trafiła do szpitala z bólami porodowymi. Jak stwierdziła później: "Najwyraźniej przegapiłam moment, kiedy zaszłam w ciążę".

Zdj. ilustracyjne /GAETAN BALLY /PAP/EPA

Lisa Leathard i jej 45-letni mąż Nick nigdy nie chcieli mieć dzieci. Los zdecydował za nich.

Pewnego wieczoru kobieta wróciła do domu z silnymi bólami brzucha. Cierpiała tak bardzo, że po kilku godzinach wezwała karetkę pogotowia.

Po szybkim badaniu lekarze powiedzieli pacjentce, że... rodzi.

Byłam bardzo zajęta przez ostatnie miesiące: przeprowadzka, remont, praca. Najwyraźniej przegapiłam moment, kiedy zaszłam w ciążę - wspomina 35-latka w rozmowie z "Plymouth Herald".

Istniało spore ryzyko, że dziecko może nie urodzić się w pełni zdrowe. Lekarze byli przygotowani na najgorsze. Na szczęście poród był szybki i udany - chłopiec urodził się zaledwie 45 minut po tym, jak Leathard została przywieziona do kliniki. Dziecku nadano imię Toby.

Zabrali mi go na 30 sekund i szybko oddali. Wszystko było perfekcyjnie, dziecko jest w pełni zdrowe - podsumowuje świeżo upieczona mama. 

(az)