Wolniejszy rozwój mowy, a nawet jego zahamowanie u małych dzieci, uboższe słownictwo i pogorszenie jakości mowy u młodzieży. To problemy, które nasilają się w czasie pandemii. Powodów jest kilka - między innymi rezygnacja z terapii logopedycznej, wzmożone napięcie emocjonalne i izolacja - tłumaczy w rozmowie z RMF FM neurologopeda Sabina Szober.

zdjęcie ilustracyjne / Marcin Bielecki /PAP

Anna Kropaczek, RMF FM: Dlaczego u młodszych dzieci nasilił się problem z rozwojem mowy?

Sabina Szober, neurologopeda: Dzieci, które były objęte terapiami w poradniach logopedycznych, w pierwszym okresie pandemii straciły kontakt z terapeutami, ponieważ poradnie zostały zamknięte. Wielu logopedów zaproponowało terapię online, ale rodzice - widząc, jak dzieci mają dużo zdalnych zajęć szkolnych - zrezygnowali z kontaktów z logopedami, uznając, że to jest mniej ważne. Skutek jest taki, że zanika to, co zostało wyćwiczone przed pandemią. Da się ćwiczyć online i rodzice nie powinni się tego bać.

Czy jeszcze coś wpływa na spowolnienie rozwoju mowy u młodszych dzieci?

Dzieci mają mniej ruchu, mniej czasu spędzają na placach zabaw i nie mają integracji sensorycznej. Dodatkowo rodzice przenoszą sporą część albo całą pracę do domu, mamy wszechobecny "home office", a co za tym idzie mamy dużo mniej czasu na spędzanie go z dziećmi, w tym rozmowę. Małe dziecko z tabletem w ręce zamiast czynnego bycia z rodzicami to w czasie pandemii stan normalny.

Jakie skutki pandemia wywołała w przypadku młodzieży?

Młodzież, siedząc non stop przy komputerach, na lekcjach wyłącza kamerki i nie patrzy na swoich nauczycieli. Młodzi biorą do ręki komórki i grają. Mamy problem z ubogością słownictwa u dzieci dorastających. Dzieci przestały się ze sobą rozmawiać. Komunikują się na komunikatorach, używają skrótów. Cały rozwój dzieci w okresie pandemii odbywa się przede wszystkim w domu, w izolacji, w otoczeniu komputerów, gier, komunikatorów i przebiega poza opcją werbalną. Dzieci są wycofane, mają mało interakcji rówieśniczych, społecznych. Do tego dochodzi wzrost napięcia ośrodkowego układu nerwowego z powodu przeciążenia komputerem, komórką, bodźcami płynącymi z monitorów. Układ nerwowy jest bardzo zmęczony i pojawia się brak płynności mowy. Problem jest bardzo złożony.

Co dorośli mogą z tym zrobić?

Wyciągnijmy dzieci z domu. Idźmy z nimi do lasu. Idźmy na spacer, ale nie koło witryn sklepowych, tylko w otoczeniu przyrody. Umysł w przyrodzie się leczy. Rozmawiajmy "face to face". Nie - siedząc obok i patrząc w telewizję, tylko usiądźmy przy stole, jak kiedyś rodziny siadały, i rozmawiajmy patrząc na siebie. Mowa rozwija się nie tylko z poziomu słuchowego - koncentracja wzrokowo-słuchowa ma bardzo duże znaczenie. Dziecko słuchając i patrząc na twarz osoby mówiącej poprawia swoją mowę poprzez dwa analizatory, a nie tylko jeden. Patrząc na usta osoby mówiącej tak naprawdę widzi obraz formy werbalnej, a dodatkowo uczy się wyrażania emocji przez mimikę.

Opracowanie: