Lekarze alarmują: w Polsce rośnie procent urodzeń przez cesarskie cięcie. Cesarskie cięcie, jak każda operacja, niesie z sobą ryzyko powikłań u matki oraz komplikacji zdrowotnych dla noworodka.
Pod względem cięć cesarskich wyprzedzamy niemal całą Europę. Polki nie są jednak bardziej obciążone problemami zdrowotnymi, które wyjaśniałyby ten trend. Wręcz przeciwnie - rodzą w najbardziej optymalnym okresie życia.
Sytuacja jest dramatyczna. Polska znajduje się wśród krajów o wysokim procencie urodzeń przez cesarskie cięcie - oceniła prof. Katarzyna Szamotulska, kierownik Zakładu Epidemiologii i Biostatystyki Instytutu Matki i Dziecka (IMiDz). Powołując się na raport Euro-Peristat, który zawiera kompleksowe dane dotyczące opieki okołoporodowej, wskazała na rosnący procent zabiegów cesarskiego cięcia wykonywanych w Polsce. Od 2000 roku odsetek ten wzrósł z 19,6 proc. do 42,2 proc. w 2014 r. Według najnowszych danych przedstawionych przez kierownika Kliniki Położnictwa i Ginekologii IMiDz dr. Tomasza Maciejewskiego w wynosi on już 43,9 proc.
Odsetek urodzeń przez cesarskie cięcie w Polsce jest dużo wyższy od średniej europejskiej, która wynosi ok. 27 proc. i ponad dwukrotnie wyższy niż w państwach przodujących w opiece okołoporodowej, takich jak: Finlandia (16,4 proc.), Norwegia (16,5 proc.) i Islandia (16,1 proc.).
Polska, w zestawieniach statystycznych urodzin przez cesarskie cięcie, znajduje się na ostatnich miejscach razem z Bułgarią (43 proc.), Rumunią (45,9 proc.), Węgrami (39 proc.) i Cyprem (56,9 proc.).
Prof. Szamotulska podkreśliła, że cesarskie cięcia powinny być wykonywane tylko w wypadku wskazań medycznych. Niestety coraz częściej przeprowadza się je nawet wtedy, kiedy u matek i dzieci nie występują czynniki ryzyka związane z porodem siłami naturalnymi.
Specjaliści podkreślają, że narodziny przez cesarskie cięcie nie są optymalnym rozwiązaniem z punktu widzenia zdrowia i rozwoju dziecka. Krajowa Konsultant ds. Neonatologii prof. Ewa Helwich wyjaśniła, że noworodki urodzone drogą cesarskiego cięcia mają opóźnione wchłanianie płynu znajdującego się w pęcherzykach płucnych płodu. Kiedy dziecko rodzi się siłami natury, ten płyn wydostaje się szybciej z pęcherzyków płucnych. W sytuacji, kiedy dziecko jest wyjmowane z brzucha mamy, takiego przygotowania do samodzielnego oddychania nie ma. To powoduje, że zagrożenie niewydolnością oddechowa po urodzeniu jest znacznie większe - wyjaśniła prof. Helwich.
Dzieci urodzone drogą cięcia cesarskiego mają nieprawidłowy skład bakteryjny w świetle jelit. To może powodować zmiany, które będą prowadziły do chorób metabolicznych, do zwiększonego ryzyka alergii - powiedziała. Wskazała również, że matki po cesarskim cięciu mają często kłopoty z karmieniem piersią.
Dr Maciejewski podkreślił, że cesarskie cięcie zwiększa ryzyko zmian w postaci choroby zrostowej w obrębie jamy brzusznej. Dane wskazują, że 30 proc. kobiet po przebytym cięciu może mieć problem z ponownym zajściem w ciąże - wskazał.
Za operacyjnym porodem muszą przemawiać względy medyczne, ale - w ocenie lekarzy - w Polsce rosnącym problemem są tzw. "cesarki na życzenie". Dr Tomasz Maciejewski przyznał, że tendencja wzrostowa porodów zakończonych w ten sposób nie oznacza, że mamy w kraju epidemie ciąż patologicznych; raczej jest to efekt presji ze strony rodzących na personel medyczny.
Lekarze wolą profilaktyczne cięcie, niż oskarżenie o narażenie życia pacjentki lub jej dziecka. W razie ewentualnych komplikacji przy porodzie mogą zostać oskarżeni o błąd w sztuce. Nikt zaś nie idzie do sądu z pozwem przeciwko lekarzowi za to, że przeprowadził cięcie cesarskie - podkreślał.
Fakty są takie, że ginekolodzy-położnicy są jednymi z najczęściej oskarżanymi specjalistami. Znaczący odsetek spraw i postępowań toczących się na przestrzeni ostatnich lat w dużej mierze dotyczy właśnie świadczeń z zakresu położnictwa i ginekologii.