Świat obiegła wiadomość o śmierci Królowej Elżbiety II. Miała 96 lat. „Dla nas geriatrów jej znakomita kondycja fizyczna i psychiczna jest fenomenem” – przyznaje dr Krzysztof Czarnobilski, konsultant ds. geriatrii i chorób wewnętrznych Szpitala MSWiA w Krakowie. Nasz ekspert przyjrzał się problemom zdrowotnym, z którymi zmagała się w ciągu swojego życia Elżbieta II i zdradził, co mogło być sekretem jej długowieczności.
O problemach zdrowotnych brytyjskiej monarchini, media informowały już od dłuższego czasu. Coraz rzadziej pojawiała się publicznie i rezygnowała z udziału w ważnych uroczystościach. Na co dzień jej grafik był jednak bardzo napięty. Mimo, że zmagała się z różnymi dolegliwościami - zachowała dobrą formę do późnej starości.
Z doniesień prasowy wiemy też, że jej posiłki nie były zbyt obfite, dzięki temu utrzymywała stałą wagę, co możemy zaobserwować podczas jej telewizyjnych występów.
Oczywiście proces starzenia jest nieodwracalny i te oznaki można było dostrzec w zachowaniu królowej, m.in. spowolnienie ruchów, przygarbiona sylwetka. Prawdopodobnie pojawił się u niej tzw. Zespół słabości, w którym dochodzi do obniżenia rezerw czynnościowych człowieka. W takim stanie, każda dodatkowa, a nawet błaha choroba może doprowadzić do zgonu, gdyż organizm traci zdolności kompensacyjne.
Organizm osoby w podeszłym wieku nie zawsze jest w stanie poradzić sobie nawet ze zwykłą infekcją wirusową czy bakteryjną. Jak wiemy, Elżbieta II przeszła objawowe zakażenie Covid-19. Po jego przebyciu - jak sama stwierdziła - jej stan zdrowia trwale pogorszył się. Mogło dojść do nieodwracalnego uszkodzenia układu oddechowego i krążenia.
Z doniesień medialnych wynika również, że mogła mieć objawy tzw. Zespołu Raynauda, co było widać na fotografiach z jej udziałem, na których można dostrzec zasinienie palców dłoni. Jest to zwykle efekt czasowego zwężenia naczyń krwionośnych. Jednak taki objaw może towarzyszyć również innym schorzeniom z grupy chorób autoimmunologicznych lub wskazywać też na powikłania zakrzepowo-zatorowe.