Oddam pół wątroby za nerkę dla bliskiej mi osoby? Brzmi szokująco? A jednak taka może być przyszłość transplantologii. I zdaniem lekarzy, nie byłoby w tym nic złego. O takiej formie tak zwanej krzyżowej transplantacji pisze na swej stronie internetowej czasopismo "New Scientist", podsumowując wyniki badań na temat pierwszego podobnego przypadku w historii medycyny. Taki zabieg wykonano w ubiegłym roku w szpitalu University of California w San Francisco. Jego wyniki opublikowano na łamach czasopisma "American Journal of Transplantation".
O tym, że przeszczepy organów mogą uratować życie, doskonale wiemy. Podobnie jak o tym, że organów dostępnych do przeszczepów, pobieranych od osób zmarłych, jest zbyt mało. W przypadku niektórych chorób, niewydolności wątroby lub nerek, szansą są przeszczepy od żyjących dawców, najczęściej kogoś z rodziny. Zdrowa osoba może bez szkody dla zdrowia oddać jedną nerkę, czy nawet ponad połowę wątroby. Taki dar może uratować komuś życie. Dodatkowy problem pojawia się jednak wtedy, gdy miedzy potencjalnym dawcą i biorcą nie ma odpowiedniej zgodności tkankowej. I na to jest jednak sposób, przeszczepy krzyżowe, czy łańcuchowe, gdy tworzy się łańcuch dawców nawzajem oferujących biorcom swoje organy tak, że każdy otrzymuje tkanki, które mają szansę się przyjąć.
Co jednak w sytuacji, gdy ktoś bliski potrzebuje nerki, a ty akurat nerki oddać mu nie możesz? Taki właśnie był przypadek Aliany Devezy z Santa Cruz w Kalifornii. W 2017 roku chciała ona oddać nerkę swej matce. Lekarze uznali jednak, że w przyszłości sama może zapaść na podobną chorobę i przeszczep wykluczyli. Deveza wpadła więc na inny pomysł. Zaczęła się dowiadywać, czy w zamian za nerkę dla matki, nie mogłaby sama oddać komuś połowy wątroby. Pomysł nabrał realnych kształtów, gdy trafiła do Johna Robertsa, chirurga z University of California w San Francisco. On jako pierwszy z lekarzy, z którymi rozmawiała, uznał, że taki plan może być realny.
Badania wykazały, że stan zdrowia Devezy umożliwia jej oddanie części wątroby. Pozostało znaleźć odpowiednią parę biorca - dawca. Po 18 miesiącach poszukiwań lekarze trafili na Annie Simmons z Boise w stanie Idaho, której wątroba nie była w dość dobrym stanie, by przeszczepić ją chorej siostrze, ale która mogła oddać nerkę pasującą do organizmu Erosalyn Devezy. Po analizie związanych z zabiegiem uwarunkowań etycznych niezwykły plan udało się zrealizować. Simmons oddała nerkę matce Aliany Devezy, Deveza oddała siostrze Simmons, połowę wątroby.
"New Scientist" zwraca uwagę na pewne wątpliwości dotyczące uczciwości, a dokładnie sprawiedliwości takiej zamiany. Wątroba jest znacznie bardziej wartościowa co najmniej z dwóch powodów, nie da się jej niczym zastąpić, a ponadto jej pobranie jest bardziej zagrożone komplikacjami. Tymczasem na nerkę można czekać dłużej, latami poddając się dializom. W tym przypadku jednak Aliana Deveza przecięła wszelkie rozważania i zadeklarowała, że chce w ten sposób pomóc swojej matce. Ponieważ nawet oddanie części wątroby kompletnie obcej osobie jest prawnie dozwolone, nie było podstaw, by komisja etyczna zgłaszała sprzeciw. Cztery operacje odbyły się tego samego dnia i zakończyły powodzeniem. Lekarze liczą na to, że ten precedens pomoże zwiększyć liczbę możliwych przeszczepów od żywych dawców nawet o 10 procent.